wtorek, 24 czerwca 2008

Juno

Przerwa w Euro oznacza recenzję. Tym razem krótka, w sumie nawet by jej nie było, gdyby nie to, że odczuwam silną potrzebę polecenia Juno komu się da. Tak więc czytajcie, a później oglądajcie ;)





reżyseria:

scenariusz:
obsada:
Ellen Page - Juno Ellen Page Juno
Michael Cera - Juno Michael Cera Bleeker
Jennifer Garner - Juno Jennifer Garner Vanessa Loring
Jason Bateman - Juno Jason Bateman Mark Loring
Allison Janney - Juno Allison Janney Bren
J.K. Simmons - Juno J.K. Simmons Mac MacGuff

moja ocena: 4,5/6
zwiastun



Ciąża niechciana u nastolatki to wcale nie musi być tragedia. Ba, nawet może wyjść z tego coś całkiem ładnego. I nie mam tu na myśli bobasa, tylko film 'Juno'.
Juno to imię dziewczyny (lat 16), która dość pechowo zachodzi w ciążę. Nowy tatuś bynajmniej nie wydaje się odpowiednim kandydatem na ojca, a i tytułowej nastolatce nie w głowie opieka nad małym szkrabem. Początkowo myśli o aborcji, ten pomysł jednak szybko upada. Ostatecznie decyduje się na oddanie dziecka jakiejś fajnej parze. Ale oczywiście nie może być lekko. Dlaczego? Po szczegóły odsyłam do filmu, bo na prawdę warto go obejrzeć.
Przede wszystkim duzy plus za tematykę połączoną ze sposobem przekazu. Siłą filmu jest umiejętne postawienie przez Diabolo Cody (autorka scenariusza, był to jej 'pierwszy raz', wcześniej pałała się tańcem na rurze), ważnych pytań w mega przystępnej otoczce. Bo film jest lekki i strasznie słodki. Fakt, że od zbytniej słodyczy może się zrobić aż niedobrze, tu o dziwo nie przeszkadza. Bo prócz słodyczy troszkę pieprzu całości dodaje sama Juno, potrafiąca znaleźć, niczym wujek Staszek, zawsze ciętą ripostę. Brawa tutaj dla Ellen Page, która wcieliła się w pechową nastolatkę. Jeśli do tego wszystkiego dodamy muzykę, która jest w stanie wyprowadzić człowieka z największego doła (polecam utwory: Loose Lips i Tree Hugger), otrzymujemy danie będące filmem prawie kompletnym. Prawie jednak robi wielką różnicę, a to dlatego, że trochę zapomniano o realizmie. Bo jednak nie chce mi się wierzyć że ciąża jest tak lajtowym przeżyciem, jak to jest ukazane,a nastolatka (czy też dorosła kobieta) która oddaje dziecko jakiejkolwiek rodzinie ma tak małe rozterki.
Ale nie ma co się czepiać, jako bajka sprawdza się 'Juno' całkiem dobrze. Sielankowa atmosfera nie drażni, a po seansie w głowie rodzą się niegłupie pytania. I tak być powinno po filmach tego typu!

niedziela, 1 czerwca 2008

'Zdarzenie' premierą czerwca

Podobnie jak w zeszłym miesiącu, tak i w tym wybór był trudny. Nie było filmu, który jednoznacznie przekonałby mnie, że warto na niego czekać. Ostatecznie mój wybór padł na Zdarzenie (premiera: 13.06.2008) i jest on chyba dość ryzykowny. Dlaczego? Przede wszystkim film ma premierę Polską i Światową w odstępie dwóch dni, a co za tym idzie nie bardzo można znaleźć o nim opinie. Co mnie jednak przekonało, to nazwisko reżysera. M. Night Shyamalan filmy robić umie, co pokazał chociażby w 'Szóstym zmyśle'. Reżyser reżyserem, ale o jakie Zdarzenie w ogóle chodzi? W wielkich amerykańskich miastach wybucha nagle dziwna epidemia - ludzie zaczynają popełniać samobójstwa. Nauczyciel fizyki, Elliot Moore, wraz z małżonką starają się uciec przed tą plagą, jednak jak głosi opis dystrybutora 'przed niewidzialnym mordercą nie ma ucieczki…'. Jak więc widzicie już za samą fabułę należy się jakieś wyróżnienie, bo takiego czegoś chyba jeszcze w kinie nie było.

Ale dość już o Zdarzeniu. W końcu jest jeszcze kilka innych premier godnych uwagi. Najgroźniejszym rywalem dla filmu Shyamalana był moim zdaniem Hallam Foe (premiera: 20.06.2008). Pierwszy raz o tym filmie usłyszałem już jakiś czas temu, gdy natrafiłem na jego zwiastun. Już wtedy wydał mi się interesujący, ale który zwiastun taki nie jest? Po przeczytaniu opisu z czytstym sumieniem mogę powiedzieć, że brzmi on jeszcze lepiej niż to trailer pokazywał. Tytułowego chłopca pociąga własna macocha. Pewnego dnia dowiaduje się jednak, że to ona zabiła jego matkę. Mając taką wiedzę bez wahania ucieka z domu, a w trakcie jego życia na poddaszach Edynburga dostrzega kobietę, do złudzenia przypominającą jego rodzoną matkę. Czy to ona? O tym przekonacie się oglądając Hallama Foe.

Prócz tej dwójki w kinach w tym miesiącu kusić (głównie ładnymi i znanymi buziami) będą dwa inne dzieła: reklamowane na co drugim plakacie Kochanice króla (premiera: 06.06.2008) i Wanted - Ścigani (premiera: 27.06.2008). W obu znajdziemy gwiazdorską obsadę i myślę, że na tym plusy się skończą. W Kochanicach ujrzymy
Natalie Portman i Scarlett Johansson, a Wanted będzie próbował zyskać sympatię widza za pomocą Jamesa McAvoya, Morgan Freeman i Angeliny Jolie. Któremu lepiej wyjdzie nie mam pojęcia. Jeśli interesowało by Was coś więcej na temat tych filmów, to ja dodam, że pierwszy jest kostiumowy, a drugi filmem akcji. Zresztą po tytułach można się domyślić.

I na koniec kilka ciekawostek. Pierwsza to Sex w wielkim mieście (premiera 20.06.2008). Film opiera się na serialu, który odnosił sukcesy kilka lat temu, a teraz odświeża go w niedzielne wieczory TVN. Serial był ponoć dobry, ja nie wiem, bo to nie do końca moje czasy (przynajmniej jeśli chodzi o seriale). Dodam tylko, że fabuła dzieje się 4 lata po zakończeniu serialu. Coś mi się wydaje, że fani będą zadowoleni a reszta nie.

Następna ciekawostka pochodzi z Francji. Film Jeszcze dalej niż Północ (premiera: 06.06.2008), bo o nim mowa, kariery u nas raczej nie zrobi. To dlaczego o nim piszę? Bo we Francji robi on furorę kilkakrotnie większą niż Lejdis u nas. Niech Wam wystarczy za rekomendację to, że przez 6 tygodni wyświetlania w kinach obejrzało tę komedię aż 18 milionów widzów, co daje średnio 400 tysięcy każdego dnia przez 45 dni! Brzmi imponująco, nieprawdaż? I pomyśleć, że to zwykła historyjka o listonoszu przeniesionym z południa na północ. Dla polskiego widza może pojawić się jednak pewien problem w zrozumieniu, gdyż film ten opiera się na niestereotypowym ukazaniu mieszkańców tytułowej Północy.

Na zakończenie jeszcze dwa tytuły maksymalnie egzotyczne: Kret (premiera: 06.06.2008) i Święta góra (premiera: 13.06.2008). Obydwa powstały w Meksyku, obydwa w latach 70-tych. Tak więc skoro ktoś zdecydował się je polskich kin po takim czasie wprowadzić, to coś w nich musi być. Dla mnie dodatkową zachętą jest to, iż oba są ponoć surrealistyczne.

A na koniec zwiastun premiery miesiąca:

 

Premiera miesiąca:

Premiera miesiąca
Tytuł: 'Wszystko, co kocham'

premiera: 15.01.2010


gatunek: dramat

reżyseria: Jacek Borcuch

scenariusz: Jacek Borcuch

obsada: Olga Frycz, Andrzej Chyra, Mateusz Kościukiewicz, Katarzyna Herman