piątek, 30 stycznia 2009

Kitsch Corner: Lesbian Vampire Killers

Zaczynamy! Oto zapowiadany kącik kiczu. Na pierwszy ogień idzie zwiastun filmu pod wszystko-mówiącym tytułem 'Lesbain Vampire Killers'. Dlaczego akurat ten film? Bo prezentuje wszystko, co moim zdaniem powinien mieć zwiastun kina klasy D (czyli kina kiczowatego). Zabójczy głos lektora, napisy wyglądające trochę jak z innej epoki (tudzież z bulwarówki) i durna fabuła. Tego wszystkiego uświadczmy z zwiastunie, który możecie ujrzeć poniżej.
A o czym jest owy film? O zabójcach wampirów-lesbijek! Nie ma jak przewrotność ;)


czwartek, 22 stycznia 2009

Srebrne Kadry - wybierz najlepszych!

Ostatnimi czasy cisza tu i spokój, a recenzji to ze świecą szukać, a i tak się nie znajdzie. Niestety (albo i stety, jak kto woli ;] ) w najbliższym czasie się to nie zmieni. Tak to już jest, że początek roku to czas wszelkiej maści podsumowań oraz sesji. To drugie skutecznie zabiera czas, który mógłbym przeznaczyć na tysiąc innych rzeczy, a to pierwsze z kolei wypełnia miejsce recenzji. Wiem, że na tym blogu był już mini plebiscyt na najlepszych w 2008 roku, jednak tym razem oferuję Wam coś większego. Ponieważ prowadzę konkurs o nazwie 'Srebrne Kadry' na portalu kinomaniaki.com, zachęcam Was do głosowania w 9 kategoriach na najlepszych w minionym roku. Szczegóły głosowania poniżej:
[jest to cytat z tego, co możecie znaleźć też tu]

Miło mi ogłosić, iż po rocznej przerwie, w nieco zmienionej formie powraca na nasze łamy konkurs ‘Srebrne Kadry’, mający na celu wyłonienie najlepszych filmów minionego roku. W tym roku wszystko zależeć będzie od Was, drodzy użytkownicy portalu kinomaniaki.com!

Poniżej znajdziecie listę filmów nominowanych w 9 kategoriach. Głosować można przesyłając na adres pawel.kapitanczyk@gmail.com maksymalnie po 3 typy w każdej kategorii, uporządkowane od najlepszego. Pierwsze miejsce premiowane jest trzema punktami, drugie dwoma, a trzecie jednym. W każdej kategorii zwycięży ten film (osoba), która zgromadzi największą ilość punktów. Na głosy czekam do dnia 1 lutego 2009, do godziny 23.59.

Oto nominowani:

[kolejność losowa]

FILM
„Motyl i skafander”
„Pokuta”
„Sierociniec”
„Mroczny rycerz”
„American Gangster”

FILM POLSKI
„Cztery noce z Anną”
„33 sceny z życia”
„Rezerwat”
„Mała Moskwa”
„Rozmowy nocą”

REŻYSER
Christopher Nolan („Mroczny rycerz”)
Juan Antonio Bayona („Sierociniec”)
Julian Schnabel („Motyl i skafander“)
Timur Bekmambetow („Wanted – Ścigani”)
Rodrigo Pla („Zona”)

AKTOR
Heath Ledger („Mroczny rycerz”)
Danzel Washington („American Gangster”)
Javier Bardem („To nie jest kraj dla starych ludzi”)
Daniel Day-Lewis („Aż poleje się krew”)
Johnny Depp („Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street”)

AKTORKA
Ellen Page („Juno”)
Cate Blanchett („Elizabeth: Złoty wiek”)
Keira Knightley („Pokuta”)
Manuela Velasco („[Rec]”)
Jadwiga Jankowska-Cieślak („Rysa”)

SCENARIUSZ
Diablo Cody („Juno”)
Woody Allen („Sen Kasandry”)
Christopher Hampton („Pokuta”)
Andrew Stanton („Wall.E”)
John Ajvide Lindqvist („Pozwól mi wejść”)

ZDJĘCIA
Dariusz Wolski („Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street”)
Roger Deakins („To nie jest kraj dla starych ludzi”)
Janusz Kamiński („Motyl i skafander”)
Wally Pfister („Mroczny rycerz”)
Pablo Rosso („[Rec]”)

MUZYKA
„Once”
„Pozwól mi wejść”
„Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street”
„Pokuta”
„Sen Kasandry”

FILM ANIMOWANY
„Wall.E“
„Kung fu panda“
„Persepolis“
„Piorun”
Na zakończenie mała zapowiedź. Postanowiłem od tego miesiąca rozpocząć pewien cykl o nazwie 'Kitsch corner'. W każdy ostatni piątek miesiąca będę Was raczył zwiastunem filmu, który jest tak kiczowaty, że aż uroczy :D Jak to będzie wyglądało zobaczycie już za tydzień :) I wkrótce bedzie też drobne przemeblowanie spisu recenzji, zgodnie z sugestią Agniechy.
Kończę już, a tym wytrwałym, którzy doczytali do tego momentu dziękuję za uwagę ;)

wtorek, 13 stycznia 2009

Blog Roku 2008

Wspominałem już przy okazji jednego z wcześniejszych wpisów, iż zgłosiłem bloga do onetowskiego konkursu na bloga roku, w kategorii kultura. Jak pewnie niektórzy zauważyli, od dzisiaj można na niego głosować. Aby tego dokonać należy wysłać smsa pod numer 7144 o treści: E00018. Oczywiście raczej nie łudzę się, że otrzymam ilość smsów, która zwali mnie z krzesła, nawet szczerze wątpię w przejście do następnego etapu. Jednak każdy pojedynczy głos byłby niezmiernie miłym wyróżnieniem i małą nagrodą za prowadzenie tego bloga oraz znakiem, że nie jest tu tak całkiem źle ;)
Smsy całkiem na marne nie idą, bo dochód z nich zostanie przekazany na opłacenie turnusów dzieci chorych na porażenie mózgowe. A wśród głosujących zostaną rozlosowane aparaty fotograficzne.

Bardziej w sumie niż na tych smsach zależy mi na głosowanie w ankiecie obok. Pytanie brzmi, czy spis recenzji na głównej stronie jest potrzebny. Jakiś czas temu założyłem osobną zakładkę ze spisem (patrz góra strony), stąd zastanawiam się czy zostawić ten na głównej. Decyzję zostawiam Wam, bo to w końcu Wy tu wchodzicie i czytacie i Wy macie się tu czuć dobrze.
A w wyniku poprzedniej ankiety na stronie głównej są obecnie tylko dwa posty.

Pozdrawiam serdecznie
Pawcio

niedziela, 11 stycznia 2009

HAPPY-GO-LUCKY, czyli CO NAS USZCZĘŚLIWIA



tytuł oryginalny:
Happy-Go-Lucky
gatunek:
komedia
reżyseria:
Mike Leigh
scenariusz:
Mike Leigh
zdjęcia:
Dick Pope
muzyka:
Gary Yershon
obsada:
Sally Hawkins Sally Hawkins Poppy
Alexis Zegerman Alexis Zegerman Zoe
Kate O'Flynn Kate O'Flynn Suzy
Eddie Marsan Eddie Marsan Scott
od lat: 12
czas trwania: 118 minut
cena DVD: aktualnie w kinach
moja ocena: 2,5/6


Znowu dałem się nabrać. Myślałem, że szeroko pojęta kampania reklamowa nie jest już rzeczą, która może wywołać u mnie oczekiwania aż tak odmienne od tego, co zobaczyłem. Niestety, 'Happy-Go-Lucky' zamiast obiecanej dawki dobrego humoru dostarczył mi sporo powodów do irytacji.

Miała to być opowieść o pozytywnej nauczycielce - Poppy (Sally Hawkins) - patrzącej na świat przez różowe okulary. Na świat, który jest strasznie zgredziały. Niestety wyszło z tego niewiele, bo optymizm Poppy zamiast być zaraźliwym jest pretensjonalny. Główna bohaterka sprawia wrażenie osoby totalnie nieprzystosowanej do życia. To oczywiście jeszcze jej nie przekreśla, bo np. taka Amelia również była trochę z innej bajki, a mimo to można ją było odebrać pozytywnie. Problem z Poppy polega jednak na tym, iż jej postrzeganie świata jest na podobnym poziomie jak dzieci w podstawówce, w której uczy.

Szczególnie dobrze widać to w czasie lekcji jazdy, które Poppy pobierała. Zestawienie jej z instruktorem cholerykiem (Eddie Marsan) dało całkiem niezły efekt. Niestety chyba jednak odwrotny od zamierzonego - ja odebrałem to jako stwierdzenie, że nadmierny optymizm nie jest dobry. Bo życie nie jest pasmem zwycięstw, czasem trzeba zachowywać się 'normalnie'. Np. podczas jazdy samochodem, kiedy to wypada trzymać ręce na kierownicy i patrzeć no to co się dzieje na drodze, a nie na wiewiórki.

Najbardziej z całego filmu szkoda mi aktorów. Przygotowanie się do tych ról zajęło im sporo czasu, gdyż według pomysłu Mike'a Leigh, najpierw utożsamiali się ze swoją postacią, a dopiero później dostali scenariusz. Zanim rozpoczęto zdjęcia reżyser często widywał się z aktorami, opowiadał im o ich postaciach i starał się, by aktorzy przestali być sobą, a stali się swoimi bohaterami. I to wyszło mu rewelacyjnie. Co prawda Poppy jak już wspomniałem bywa denerwująca, ale obawiam się, że taki był zamysł reżysera. Sally Hawkins tylko rewelacyjnie go spełniła. Jednak jeszcze lepiej niż ona wypadł Eddie Marsan. To on jest dla mnie gwiazdą tego filmu i to jego postać jest najbardziej wiarygodna. I zarazem najbardziej barwna, złożona i dramatyczna.

Na prawdę szkoda, że tak świetne postacie stworzono w tak kiepskim filmie. Być może to wszystko było by bardziej strawne, gdyby Mike Leigh pokusił się o jakiś spójnik fabularny, jakąś historię, może być już nawet miłosna (owszem, występuje taka w filmie, ale zdecydowanie za późno), która utrzymałaby zainteresowanie widza przez prawie dwie godziny. Bez tego jest to po prostu kilka scen z życia brytyjskiej nauczycielki. Poruszono masę wątków, interesujących wątków, a skupiono się na tym najsłabszym. I dlatego 'Happy-Go-Lucky' zamiast uszczęśliwiać drażni.

sobota, 3 stycznia 2009

'Obywatel Milk' premierą stycznia

Czas najwyższy dojść do siebie po sylwestrowej zabawie i pogodzić się z faktem, iż ostatnie tygodnie, w których więcej było dni wolnych niż pracujących to już historia, a najbliższy długi weekend dopiero za rok. Nie ma jednak tego złego - by dni upływały przyjemniej zawsze po pracy/szkole można udać się do kina. Pod tym względem w styczniu (jak co roku) nie można narzekać, gdyż dystrybutorzy zafundowali nam kilka solidnych hitów, zarówno dla widza ceniącego dobrą rozrywkę, jak i dla konesera lubującego się w kinie ambitnym. Dla mnie numerem jeden w tym miesiącu jest jeden z faworytów Oscarowego wyścigu po nominacje - 'Obywatel Milk' (premiera: 23.101.2009).

Powodów jest kilka. Po pierwsze wspomniany wyścig po nominacje, w którym najnowszy film Gusa Van Santa nie jest skazany na porażkę. Ba, jeśli brać pod uwagę wybór krytyków z większości amerykańskich stanów, to jest on jednym z faworytów. Co więcej Sean Penn stworzył podobno w tym filmie kreację godną tej pozłacanej statuetki. Również scenariusz jest co najmniej interesujący, gdyż oparty jest na prawdziwej historii - 'Obywatel Milk' opowiada o życiu pierwszego homoseksualnego działacza na rzecz równouprawnienia gejów i lesbijek, który zasiadał w radzie miejskiej. W Polsce zapewne temat ten wzbudzi kontrowersje, jak każda wzmianka o homoseksualizmie, tak więc tym bardziej warto się z tym filmem zaznajomić, by mieć własne zdanie na jego temat.

Znajdzie się coś też dla osób lubiących w kinie cieszyć oko. Mam tu na myśli 'Spirit - Duch Miasta' (premiera: 09.01.2009). Drugi film (po 'Sin City') Franka Millera, podobnie jak pierwszy powinien czarować obrazem, gdyż jest robiony podobną techniką. Jeśli natomiast co raz większa rola komputerów podczas prac nad filmami bardziej was zniechęca niż zachęca, zawsze możecie zawiesić oko na czymś bardziej ludzkim, czyli Scarlett Johansson i Evie Mendes.

Podobnie jak w 'Madagaskarze 2' (premiera: 01.01.2009). Najnowsza animacja twórców Shreka podobno zapewnia równie dobrą zabawę dzieciom, jak i dorosłym. Co więcej jest ponoć lepsza niż pierwsza część przygód sympatycznych zwierzaków z nowojorskiego zoo. Wierzyć na słowo w takie rewelacje jest jednak ciężko, dlatego lepiej sprawdzić to na własnej skórze.

Trochę w cieniu sławniejszych zwierzaków pozostaje (przynajmniej na razie) 'Sezon na misia 2' (premiera: 23.01.2009). Przyznam się szczerze, że pierwszej części nie widziałem, jednak jest to jedna z niewielu animacji, których nie miałem przyjemności obejrzeć i uważam, iż wiele przez to straciłem. Jak poradzi sobie sequel to się okaże. Póki, co, na drugą część przygód misia Elliota czekam równie niecierpliwie, co na pierwszą.

Znacznie mniejsze emocje wywołuje we mnie 'Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia' (premiera: 16.01.2008). Opis dystrybutora głosi:

Gdy na Ziemi ląduje statek kosmiczny, ludzkość staje w obliczu pierwszego w historii kontaktu z wysłannikami pozaziemskiej cywilizacji. (...)

Nie był bym taki pewien, czy to pierwszy w historii kontakt z obcymi. Szczególnie na ekranach kin dzielni ziemianie walczyli ze złymi kosmitami. Skutek był zawsze ten sam: Amerykanie ratowali tyłki całemu światu, w dodatku w sposób pozbawiony jakiejkolwiek logiki. Teraz będzie pewnie podobnie. Jedyne, co może być lepsze niż gdziekolwiek indziej to efekty specjalne, które w zwiastunie robią dobre wrażenie (ale co w zwiastunach robi wrażenie złe?).

Na sporą widownię może liczyć też dość mocno reklamowany 'Zmierzch' (premiera: 09.01.2009). Twarz wampira Edwarda spogląda na nas ostatnio z co drugiej strony w Internecie i co trzeciego billboardu. Strachu raczej jednak nie wzbudza, bo buźka to sympatyczna na tyle, że z pewnością przyciągnie do kina tabun nastolatek, które będą płakać jak bóbr nad historią miłości wampira i śmiertelniczki. Gdyby była ona piękna, to może i ja bym zapłakał, a tak nie pozostaje mi nic innego, jak tą historię sobie darować.

Prędzej już obejrzę 'Księżną' (premiera: 09.01.2009), z uroczą Kerią Knightley. Film ten doskonale wpisuje się w panującą ostatnio modę na filmy kostiumowe z kilkunasto-wieczną Anglią w tle. Raczej wątpię, czy wyróżni go coś od pozostałych produkcji z tego gatunku, jednak by posłuchać magicznego brytyjskiego akcentu jestem skłonny tą opowieść obejrzeć.

Tak jak wspominałem na początku, znajdą coś dla siebie również fani bardziej wyszukanych filmów. Jednym z takich filmów jest 'Milczenie Lorny' (premiera: 16.01.2009). Najnowszy film braci Dardenne, dwukrotnych zdobywców Złotej Palmy, opowiada historię Albanki, która chce założyć bar szybkiej obsługi w Belgii. By osiągnąć swój cel musi zawrzeć fikcyjne małżeństwo, za które dostanie odpowiednią sumę pieniędzy. Wkrótce po tym pojawia się kolejna propozycja małżeństwa za pieniądze, problem polega na tym, że Lorna jest już przecież mężatką... Historia dość oryginalna, a takie zasługują na naszą uwagę. Tym bardziej, jeśli ich scenariusze wychodzą spod pióra znanych i szanowanych twórców, jak właśnie bracia Dardenne.

Inny rodzaj kina ambitnego prezentuje '400 batów' (premiera: 30.01.2009). Inny, dlatego bo pochodzi z 1959 roku. Przyznaję się bez bicia, że zbyt wiele o tym filmie nie wiem. Jednak na pewno tak starych tytułów bez powodu się do kin nie wprowadza.

Na zakończenie parę słów filmie, który ma szansę stać się polskim przebojem roku. Mowa o 'Idealnym facecie dla mojej dziewczyny' (premiera: 30.01.2009). Dlaczego wróżę mu taki sukces? Bo jest to film duetu Saramonowicz & Konecki, czyli dwójki panów, którzy stworzyli 'Testosteron' i 'Lejdis'. To wystarczy by przyciągnąć sporą grupę ludzi do kin. I nie zrazi ich nawet plakat, który jak to ktoś na Onecie napisał 'przypomina plakat do taniego niemieckiego pornola'.

Na zakończenie zwiastun 'Obywatela Milka':

piątek, 2 stycznia 2009

Film, aktor i aktorka roku 2008

Przed końcem roku przedstawiłem dziesięć filmów, które w ciągu minionych 12 miesięcy zrobiły na mnie największe wrażenie. Teraz przyszła pora by przedstawić wyniki ankiety, w której pytałem Was o najlepszych w ubiegłym roku.

Jeśli chodzi o film roku wybraliście 'Wall.E'. Wygrana dość wyraźna, tylko przez moment jego pozycja była zagrożona przez 'Sierociniec'. Oto pełne wyniki:
1. Wall.E [7 głosów]
2. Sierociniec [3 głosy]
3. Mroczny rycerz [2 głosy]
3. XXY [2 głosy]
5. American Gangster [1 głos]
Wśród aktorek wątpliwości było jeszcze mniej. Od początku prowadziła Ellen Page, nominowana za rolę w filmie Juno i im bliżej było końca, tym bardziej swoją przewagę powiększała. Miłym zaskoczeniem jest drugie miejsce mojej faworytki, Manueli Velasco, nominowanej za rolę w filmie [Rec]. Oto pełne wyniki w tej kategorii:
1. Ellen Page (Juno) [5 głosów]
2. Manuela Velasco ([Rec]) [2 głosy]
3. Sally Hawkins (Happy-Go-Lucky) [1 głos]
3. Marta Żmuda-Trzebiatowska (Nie kłam kochanie) [1 głos]
Ciekawie prezentowała się rywalizacja panów. W kategorii aktor roku walka od samego początku toczyła się między dwójką - Heath Ledger (Mroczny rycerz) i Javier Bardem (To nie jest kraj dla starych ludzi). Obaj aktorzy zgarnęli wszystkie głosy nie dając szans swoim rywalom. A wygrał Heath Ledger. Oto pełne wyniki:
1. Heath Ledger (Mroczny rycerz) [7 głosów]
2. Javier Bardem (To nie jest kraj dla starych ludzi) [4 głosy]
To tyle jeśli chodzi o miniony rok. Co przyniesie nowy zobaczymy. Już jutro możecie spodziewać się tradycyjnego, co miesięcznego przeglądu premier. A już teraz kolejna ankieta, tym razem związana z samym blogiem. Pytanie brzmi ile postów powinno znajdować się na stronie głównej? Niby to szczegół, ale jednak jakiś wpływ na komfort przeglądania bloga ma, więc decyzję w tej sprawie zostawiam Wam.
 

Premiera miesiąca:

Premiera miesiąca
Tytuł: 'Wszystko, co kocham'

premiera: 15.01.2010


gatunek: dramat

reżyseria: Jacek Borcuch

scenariusz: Jacek Borcuch

obsada: Olga Frycz, Andrzej Chyra, Mateusz Kościukiewicz, Katarzyna Herman