piątek, 27 marca 2009

Kitsch Corner: Zombie Strippers!

Czas na kolejny odcinek pasjonującej serii pod słodką nazwą 'Kącik Kiczu'. Tym razem prezentuję coś w klimatach 'Lesbian Vampire Killers' (jesteśmy już po brytyjskiej premierze!). Tytuł zresztą również mówi całkiem sporo - 'Zombie Strippers!'. Polecam poczekanie do końca - jeśli ktoś by wcześniej nie zauważył wyjaśnie się skąd wziął się tytuł ;)
Na koniec ciekawostka: jedną z głównych ról gra znana aktorka porno - Jenna Jamson.


niedziela, 22 marca 2009

Zęby



tytuł oryginalny:

Teeth
gatunek:
czarna komedia
reżyseria:
Mitchell Lichtenstein
scenariusz:
Mitchell Lichtenstein
zdjęcia:
Wolfgang Held
obsada:
Hale Appleman Hale Appleman Tobey Cobb
Julia Garro Julia Garro Gwen
John Hensley John Hensley Brad
Trent Moore Trent Moore Pan Vincent
Josh Pais Josh Pais Dr Godfrey
od lat: 18
czas trwania: 88 minut
cena DVD: 29,90
moja ocena: 4/6


Wszystko zaczyna się od iście sielankowego krajobrazu - piękny, zielony las, niebieskie niebo, istny raj na Ziemi. Szybko jednak dostrzegamy dwa duże kominy elektrowni atomowej i nasza idylliczna bajka pryska. Równie szybko prysnęło moje wyobrażenie o 'Zębach' jako komedii tryskającej czarnym humorem. Występuje on raczej w ilościach śladowych, a pozornie intrygująca fabuła nie daje niczego, czego nie dał by sam opis filmu.

Wynika z niego, że główną bohaterką jest Gwen (Julia Garro). Dziewczyna prowadzi wykłady o wstrzemięźliwości seksualnej, adresowane do... dzieci mających na oko jakieś 12 lat. Oczywiście głęboko wierzy w głoszone prawdy, przez co zalicza się do szkolnych freaków. To zresztą nie jedyny powód dla którego można ją zaliczyć do tego wąskiego grona. Cierpi ona też na rzadką przypadłość, zwaną vagina dentata. Ujmując rzecz dość prozaicznie dziewczyna gryzie. Jednak bynajmniej nie zębami, które ma w szczęce, to by było zbyt piękne. Natura obdarzyła ją nazbyt hojnie i zęby posiada również w... waginie. Chyba nie muszę mówić jaki los spotyka 'nieproszonych gości'.

Zapewne w tym momencie połowa z Was stwierdzi, że film jest nienormalny, podobnie zresztą jak ja, bo mi się ten pomysł podobał. Mówcie co chcecie, ale to jest jedna z oryginalniejszych idei jakie znalazłem do tej pory w kinie. Niestety po obejrzeniu 'Zębów' muszę stwierdzić, że poza pomysłem film oferuje niewiele.

Nie żebym liczył na jakieś głębokie przesłanie, czy coś. Chociaż zapewne kominy elektrowni atomowej miały coś symbolizować, ale dla mnie może być to równie dobrze głos przeciwko tego typu elektrowniom, jak i aluzja do 'Władcy Pierścieni: Dwie Wieże'. Mniejsza jednak z kominami. Ja się chciałem po prostu dobrze bawić, a zagwarantować miała mi to solidna dawka czarnego jak smoła humoru. I co? I lipa. Raptem jedna scena, u ginekologa, wydobyła ze mnie śmiech, kilka innych wywołało uśmiech na mojej twarzy i to by było na tyle. Sytuację starała się ratować muzyka, która wpasowała się w gatunek idealnie. Momentami jak z horroru, momentami jak z filmu wojennego - za każdym razem była tak przerysowana, że aż urocza.

Podobnie jak główna bohaterka. Bo ja na prawdę tą postać polubiłem. Oczywiście cała zasługa w tym Julii Garro wcielającej się w postać Gwen. Dla mnie to takie małe odkrycie tego filmu, gdyż była to jedna z lepszych kreacji damskich jakie ostatnio widziałem. I nie powie mi nikt, że taka rola nie wymagała zbyt wielkiego wysiłku, bo jednak Gwen przeszła w filmie przemianę z przestraszonej swoją przypadłością dziewczynki, do żądnej krwi kobiety. Zagrać ją nie było łatwo, ale całe szczęście panna Garro podołała.

Czas teraz wrzucić jeszcze troszkę cegiełek do worka z napisem wady. Zdecydowanie rzucał się w oczy brak pomysłu scenarzysty na ciekawe wykorzystanie uzębionej pochwy (jakkolwiek to zabrzmiało). Przykro mi bardzo, ale oglądanie n-razy sceny w której Gwen odgryza swoim kochankom penisa jest co najmniej nudne, żeby nie powiedzieć irytujące. W dodatku fascynujące jest to, że przez całe swoje życie nie miała żadnego, a tu nagle kilku wyrosło jak grzyby po deszczu.

Jest to może i czepialstwo, ale mając taki fajny pomysł wystarczył niewielki wysiłek by zrobić film ponadprzeciętny. Niestety w chwili obecnej nie jest to nic więcej jak ciekawostka kinematograficzna. I całe szczęście że kinematograficzna, a nie przyrodnicza. Chociaż z drugiej strony o takich przypadkach donosili już ponoć starożytni Grecy, Egipcjanie, Chrześcijanie, Żydzi, Polinezyjczycy i Indianie...

***

PS. Wiecie, że to jest 100 post na tym blogu :D?

piątek, 6 marca 2009

'Zapaśnik' premierą marca

Całe szczęście idzie wiosna. Będzie można wyjść gdzieś do lasu, nad jezioro, rozkoszować się zielenią, śpiewem ptaków i świeżym powietrzem. Nie, nie będę w tym miesiącu polecał wypadu do kina. A to dlatego, że po lutowym wysypie filmów godnych uwagi marzec prezentuje się bardzo mizernie. Kilka oscarowych niedobitków, którzy walkę o statuetki przegrali z holly-bolly milionerem. A poza tym nic. Właśnie dlatego lepiej iść na spacer, niż do kina.

Ewentualnie te dwie rozrywki można połączyć i udać się np. na Zapaśnika (premiera: 20.03.2009). Zbyt często się o tym nie mówi, ale to chyba jeden z większych przegranych tegorocznych Oscarów. Miała być na pewno statuetka dla Mickey'a Rourke za tytułową rolę, a tu lipa. Podobnie z nominacjami w ważnych kategoriach, bo poza najlepszą rolą męską i drugoplanową żeńską innych nominacji nie otrzymał. A wróble na ćwierkają, że nie do końca słusznie.

W trochę innej sytuacji jest 'Lektor' (premiera: 13.03.2009). Ten film zgarnął nominacje m.in. za najlepszy film, reżyserię i scenariusz adaptowany, a Oscar powędrował do Kate Winslet. Fabuła, choć toczy się wokół romansu, zdaje się być dość niebanalna. Młody chłopak w czasie wojny zakochuje się w starszej od siebie kobiecie. Ich burzliwy romans zostaje jednak przerwany przez tajemnicze zniknięcie owej niewiasty. Po latach, gdy młodzieniec jest już studentem prawa, spotyka po raz drugi miłość swojego życia. Okazuje się, że jest ona zamieszana w nazistowskie zbrodnie...

Ostatnim po-oscarowym filmem, który wchodzi na ekrany naszych kin jest 'Człowiek na linie - Man on Wire' (premiera: 27.03.2009). Zdaniem Akademii jest to najlepszy dokument mininego roku. Ja jakoś przekonać się do tego gatunku nie mogę, nie mniej jednak być może są wśród Was osoby, które zainteresuje historia faceta, który przeszedł po linie między wieżami World Trade Center.

Warto też pamiętać o Gran Torino (premiera: 27.03.2009). Warto, dlatego iż najprawdopodobniej jest to ostatni występ Clinta Estwooda przed kamerami. Myślę, a w zasadzie mam nadzieję, że nie muszę nikomu przybliżać jego osoby. Nadmienię tylko, że film ten zbiera bardzo pozytywne oceny.

Będzie też coś o Georgu W. Bushu. Oczywiście nie może to byc nic pozytwynego, bo w końcu Bush złym prezydentem był. I wcale mi to nie przeszkadza, że ktoś go krytykuje, ale uważam tworzenie filmu o nim tak szybko, w zasadzie jeszcze w czasie trwania jego kadencji, za żerowanie na chwytliwym temacie. Nie mniej jednak Oliver Stone miał do tego prawo i stąd też na nasze ekrany wchodzi 'W.' (prmeiera: 13.03.2009)

A co jeszcze czeka nas w marcu? Zawiedzeni nie powinni być fani kina grozy - 'Martyrys. Skazani na strach' (premiera: 13.03.2009) i 'Nienarodzony' (premiera: 20.03.2009) to coś, co powinno zjeżyć im włosy na plecach. Ci którzy wolą obrazki przjemniejsze (szczególnie dla oka) powinni pójść na 'Złoty środek' (premiera: 20.03.2009), w którym główną rolę gra Ania Przybylska. Zawsze można też spędzić około dwóch godzin na oglądaniu jak można zmarnować dobry pomysł, robiąc zły film - 'Miasto ślepców' (premiera: 27.03.2009), albo kolejnego końca świata - 'Zapowiedź' (premiera: 27.03.2009). Ja jednak zdecydowanie wolę spacer w wiosenny dzień.

A na zakończenie tradycyjnie zwiastun premiery miesiąca:

 

Premiera miesiąca:

Premiera miesiąca
Tytuł: 'Wszystko, co kocham'

premiera: 15.01.2010


gatunek: dramat

reżyseria: Jacek Borcuch

scenariusz: Jacek Borcuch

obsada: Olga Frycz, Andrzej Chyra, Mateusz Kościukiewicz, Katarzyna Herman