Znowu przez dłuższy czas nic nie pisałem. Powodów było kilka, ale nie są one zbyt istotne. Ważne jest, że macie kolejną recenzję, znowu film na czasie - oscarowy "To nie jest kraj dla starych ludzi". A ta recenzja, jak zobaczycie jest trochę 'inna niż inne' ;) Liczę na Wasze komentarze.
No Country for Old Men
gatunek:
dramat
reżyseria:
Joel Coen, Ethan Coen
scenariusz:
Joel Coen, Ethan Coen
zdjęcia:
Roger Deakins
muzyka:
Carter Burwell
obsada:
Tommy Lee Jones | Bell |
Josh Brolin | Moss |
Javier Bardem | Chigurh |
Kelly MacDonald | Carla Jean |
czas trwania: 122 minuty
cena DVD: 36,99 zł
moja ocena: 4/6
Najlepszy scenariusz adaptowany. Trudno mi tu ocenić, jak bardzo "To nie jest kraj dla starych ludzi" na nagrodę w tej kategorii zasługiwał. Cała historia powstała na podstawie powieści Cormaca McCarthy'ego o tym samym tytule. Opowieść rozpisana jest w zasadzie na trzy postacie: Moss (Josh Brolin), podczas polowania natrafia na miejsce nieudanej transakcji narkotykowej. Znajduje kilkanaście trupów, trochę heroiny oraz 2 miliony dolarów. Postanawia wziąć sobie pieniądze, wie jednak, że źli ludzie łatwo o nich nie zapomną. I tu pojawia się kolejna postać - morderca Chigurh (Javier Bardem), który po trupach będzie próbował dojść do celu jakim jest odzyskanie pieniędzy. Jego tropem będzie z kolei podążał tytułowy stary człowiek, czyli szeryf Bell (Tommy Lee Johnes). Jak dla mnie scenariusz nie jest na tyle porywający, by przyznawać mu Oscara. Z drugiej strony, fatalny jednak też nie był, a że pozostałych nominowanych w tej kategorii widziałem tylko "Pokutę", to słuszności decyzji Akademii nie neguję. Może faktycznie inne scenariusze były gorsze ("Pokuty" był minimalnie).
Najlepszy aktor drugoplanowy. Tu nie mogło być inaczej. To co Javier Bardem zrobił ze swoją postacią wzbudza szczery zachwyt - lepiej mordercy wyobrazić sobie nie można. Cichy, wyrachowany, trochę jakby z innego świata. Nie każdy potrafiłby to tak zagrać. W moim odczuciu przyćmił on pozostałych aktorów do tego stopnia, że w pewnym momencie zamiast kibicować tym dobrym, zacząłem być po stronie Chgurha. Jego postać była zdecydowanie najbardziej wiarygodna. Swoistego uroku dodają mu również bronie jakimi się posługuje - shotgun z tłumikiem oraz urządzenie do zabijania bydła. W przeciętnych filmach nie spotykane, a szkoda, bo sieczkę potrafią zrobić po cichu i efektownie.
Najlepszy reżyser. Podobnie jak w poprzedniej kategorii, tu też jestem w stanie się zgodzić ze słusznością nagrody. Coenowie odwalili kawał dobrej roboty. Od strony technicznej filmowi nie ma czego zarzucić, wszystko jest perfekcyjnie zaplanowane. Co prawda ta perfekcyjność działa trochę na niekorzyść obrazu (taki delikatny przerost formy nad treścią) ale to mało istotne. Bo obok tego przerostu oddaje też kapitalnie klimat filmu.
Najlepsze zdjęcia. Nie było tu Oscara. Może i słusznie, może nie. Wypowiadać chyba się za bardzo nie powinienem, bo podobnie jak przy okazji scenariusza - poza "Pokutą" konkurentów nie widziałem. Faktem jest, że zdjęcia były bardzo dobre. Ich autor, Roger Deakins, odwalił kawał solidnej roboty. Kiedy trzeba było zwracał umiejętnie naszą uwagę na szczegóły, które normalnie by nam umknęły i za to jeden duży plus. Kolejny należy mu się za sposób, w jaki ukazał Teksas. Nie widziałem nigdy tego stanu na żywo, ale nie ma innej możliwości, on musi wyglądać tak, jak w "To nie jest kraj dla starych ludzi". I nie ma znaczenia, że akcja filmu rozgrywa się jakieś 18 lat temu. Teksas to Teksas i jeśli miał bym go sobie jakoś wyobrazić, to tak, jak został ukazany w filmie Coenów.
Najlepszy montaż. Kolejna nominacja, tylko że tym razem nie mam zielonego pojęcia za co... Nie widziałem tutaj nic, co wyróżniało by ten film pod względem zmontowania od całej masy innych produkcji rodem z Hollywood i nie tylko. Brak statuetki nie jest tu żadnym zaskoczeniem. Przynajmniej dla mnie.
Najlepszy dźwięk. Tutaj też nie bardzo rozumiem skąd nominacja. Wszystkie odgłosy, owszem brzmiały dobrze, szczególnie te wydawane przez wspomniane wcześniej bronie Chigurha . Ale bez przesady, żeby się nimi zachwycać i nominować do najważniejszej nagrody w branży filmowej? 100 razy lepsze dźwięki były w "Pokucie", a ta nawet nominacji nie zgarnęła :|
Najlepszy montaż dźwięku. Kosmiczna kategoria, ośmielę się powiedzieć, że bardzo mało istotna. A że moja wiedza w tej dziedzinie jest praktycznie żadna, to nie będę się tu wypowiadał. Chociaż coś mi mówi, że w "Pokucie" ten montaż też wypadł lepiej.
I na koniec najważniejsze - Oscar za najlepszy film. Niby wszystko pasuje, więcej jest tam zalet niż wad. Niby w najważniejszych kategoriach wszystko zadziałało. Ale jednak całość pozostawia pewien niedosyt. Nie zawsze jest tak, że z pięknych kwiatów wyjdzie ładny bukiet. Tak jest też w tym przypadku - pomimo, że poszczególne elementy potrafią zaimponować, to jednak całość pozostawia wiele do życzenia.
Być może to nie jest film dla młodego widza. Być może ja nie potrafię docenić jego mistrzostwa. Być może trzeba go obejrzeć dwa razy by go w pełni docenić. Faktem jest, że "To nie jest kraj dla starych ludzi" na kolana mnie nie rzucił. Trudno mi tu powiedzieć dlaczego. Nie można na pewno odmówić mu inteligencji oraz chęci postawienia trudnych pytań. Dlatego polecam każdemu przekonać się samemu, czy jest to film dla niego.
__________
Recenzja dla http://kinomaniaki.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz