Myślę, że spora część z Was wie już co to za zwiastun. W zasadzie jest on już kultowy. A o jego genialności niech świadczy fakt, że najpierw miał być tylko jednym z 'fake movie trailers' które w USA były emitowane między obiema częściami Grindhouse'u, a obecnie bardzo prawdopodobne jest, że na jego podstawie powstanie trylogia filmów. Czy warto tak bardzo rozbudowywać 'Machete'? Wątpię, bo to że coś sprawdza się w zajawce niekoniecznie musi wypaść dobrze w pełnym metrażu. Na filmy jednak trochę poczekamy, tak więc obecnie, kto jeszcze nie widział tego trailera niech nadrabia zaległości. Panie i Panowie, oto Machete:
od lat: 15 czas trwania: 120 minut cena DVD: od 27.02.2009 w kinach! moja ocena: 4,5/6
O Milionerach słyszał chyba każdy. I niemal każdemu przeszła przez głowę myśl, że fajnie byłoby zasiąść na magicznym fotelu przed Hubertem Urbańskim i zagrać o główną nagrodę. Szybko jednak nasze marzenia weryfikuje rzeczywistość - gdy słyszymy pytanie, za 'marne' 40 000 nerwowo zaczynamy wertować encyklopedię. Z kolei ludzie, którzy dochodzą do pułapów kilkusettysięcznych zdają się być cyborgami, znającymi na pamięć Wikipedię. Czy oby na pewno tak jest?
Tezie tej przeczy Jamal. Ten młody, jednak nie wykształcony chłopak, wychowany w indyjskich slumsach (w których kto kombinuje, ten żyje), dochodzi do pytania za główną wygraną. Ileż to razy, gdy pojedyncze jednostki dochodziły w naszym kraju do pytania za milion pojawiały się opinie - 'Na pewno był/była podstawiony/a'. Jak się okazuje, nie tylko Polacy nie wierzą, że ktoś może dojść tak daleko. Co więcej, w przypadku Jamala takie oskarżenia byłyby błahostką. Gdy ma przed sobą już tylko jedno pytanie w studio rozbrzmiewa gong. Koniec odcinka. Następny zostanie nakręcony dopiero jutro. Jamal czasu między programami nie spędzi jednak w domu, tylko na komisariacie. Czeka go przesłuchanie, mające na celu wyjaśnić, jak biedak ze slumsów może znać odpowiedzi na wszystkie pytania. Czy jest oszustem? Czy po prostu ma tyle szczęścia? Policja w tą drugą opcję nie wierzy. I szczerze mówiąc, ja też nie.
Bardzo trudno jest mi potraktować ten film jako coś więcej, niż tylko bajkę głoszącą motto, że to nie pieniądze są w życiu najważniejsze, a co ma być to i tak będzie. Bo w tym wszystkim jest za dużo przypadku. Aby taki scenariusz był wiarygodny potrzeba zdecydowanie więcej realizmu. Nikt przy zdrowych zmysłach nie odpowiadałby na pytania w sposób tak beztroski, jak to robi Jamal. Jeśli więc nie wierzę w motto, to co innego mi pozostaje?
Wiara w przesłanki. Bo główny bohater na pytanie 'Jamal, why?' z pewnością nie odpowiedziałby 'For money.'. On wszystko co robił robił z miłości. Ta jednak łatwa nie była, bo choć swoją ukochaną poznał mając zaledwie kilka lat, los wielokrotnie ich rozdzielał. I tu znowu muszę się do czegoś przyczepić - jakim cudem był w stanie odnaleźć swoją ukochaną w 13-milionowym Bombaju? Wiem, że świat jest mały, ale żeby aż tak? Kolejna rzecz, która jest dla mnie ciężka do pojęcia, to trwałość tej miłości. Ok, możecie mówić, że nie ma we mnie romantyka, ale trudno mi uwierzyć, aby w kilkuletnim dziecku mogło zrodzić się tak silne uczucie, którego nie da się w żaden sposób przezwyciężyć.
Dość już jednak czepiania się. Koniec końcu wątek miłosny i tak wypada pozytywnie, bo do tego przywiązania Jamala (Dev Patel) do Latiki (Freida Pinto) szybko się przyzwyczajamy i zwyczajnie zaczynamy mu kibicować. W tym największą zasługę ma, Freida Pinto lecz raczej ze względu na swoją urodę, nie na talent. Bo grą aktorską nikt z głównych bohaterów nie zachwyca. Ot, solidni rzemieślnicy.
Pomimo tych wszystkich wad 'Slumdog. milioner z ulicy' ma w sobie coś, co przyciąga. Jest to niebywała konstrukcja (trochę w stylu MTV), która z każdą minutą podkręca emocje. Po części jest to zasługa samych 'Milionerów', którzy potrafią nakręcić widza lepiej niż większość dreszczowców. Oczywiście tu wszystko jest wyreżyserowane, ale bardzo sprawnie, stąd też do ostatniej chwili nie mamy pewności z jaką sumą wyjdzie ze studia Jamal. Całkiem zgrabnie do tej koncepcji dostosowuje się akcja filmu, która sama w sobie rozkręca się wraz ze wzrostem stawki za kolejne pytania. A jej tempo jest podkręcane w odpowiednich momentach przez rewelacyjną muzykę.
To właśnie ona ma szansę zdobyć Oscara. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jest to jedna z lepszych ścieżek dźwiękowych ostatnich lat. Potwierdzeniem moich słów niech będzie fakt, iż poza nominacją muzyki jako całości, na Nagrodę Akademii szansę mają jeszcze dwie piosenki pojawiające się w 'Slumdogu'. Oczywiście szansy na nagrodę film Boyla może upatrywać jeszcze w 7 innych kategoriach. Jednak mocno by mnie zdziwiło, gdyby zgarnął statuetkę w którejś z najważniejszych (film, reżyser, scenariusz adaptowany).
Co najwyżej zdjęcia zasługują na trochę więcej uwagi, ale żeby na Oscara? Szczerze wątpię. Nie zmienia to faktu, że choć do arcydzieł 'Slumdoga' zaliczyć nie mogę, to jest to kawał solidnego kina. Może brakuje sensownego, dobrze ukazanego morału, może w postępowanie bohatera trudno jest momentami uwierzyć, ale jeszcze trudniej oderwać wzrok od ekranu . I o to chyba chodzi, bo przecież nie każdy film musi powalać na kolana swoim głębokim przekazem.
'Romeo i Julia' to bez dwóch zdań klasyk. Trochę co prawda naciągany, ale jednak najbardziej znany romans wszech czasów. Dlaczego naciągany? Bo co może stanąć na przeszkodzie dwójce, żywych, kochających się ludzi w byciu razem? Co innego, kiedy jeden z nich nie żyje. To faktycznie mogło by komplikować sytuację, bo nekrofilia legalna przecież nie jest. Taka właśnie sytuacja ma miejsce w 'Romeo & Juliet vs. The Living Dead'. Romantyczne, nieprawdaż? Shakespeare chyba się w grobie przewraca. O ile z niego nie powstał :D
Luty to fajny miesiąc. Niby taki krótki, a dla każdego się coś znajdzie. Studenci mają sesję, zakochani okazję, by przypomnieć sobie o osobie którą kochają, a wielbiciele kina rozdanie Oscarów. Ponieważ jednak sesja to nic przyjemnego, a walentynki to święto wymyślone przez producentów kartek, by zdołować samotnych skupię się dzisiaj na gali Oscarowej. Tak się już przyjęło, że główni faworyci w wyścigu po tą złotą statuetkę wchodzą na nasze ekrany właśnie w lutym. W tym roku największe szanse na zwycięstwo ma 'Ciekawy przypadek Benjamina Buttona' (premiera: 06.02.2009).
Ciekawy to zaiste przypadek, bo opowiada o mężczyźnie który urodził się stary, a z wiekiem młodnieje. Jego problem polega jednak na tym, że reszta społeczeństwa standardowo z upływem lat starzeje się. Czyli krótko mówiąc historia o przemijaniu widziana trochę na opak. Obsada oczywiście doborowa, bo z Bradem Pittem i Kate Blanchett. Reżyserował nie kto inny, jak David Fincher. Nazwiska zachęcają bez dwóch zdań. Poza tym film zgarnął też najwięcej, bo 13 nominacji do tegorocznych Oscarów. Czy wygra w najważniejszych kategoriach? Się okaże.
Pokrzyżować 'mu' plany przede wszystkim 'Slumdog. Milioner z ulicy' (premiera: 27.02.2009). Film na czasy kryzysu idealny. Główny bohater, pochodzący ze slumsów Bombaju Jamal, stoi przed szansą wygrania głównej nagrody w teleturnieju w stylu 'Milionerów'. Niestety odcinek kończy się tuż przed pytaniem o główną nagrodę. Tuż po nim aresztuje go policja, która podejrzewa jakiś wałek. Jak się jednak okaże najlepszym nauczycielem życia jest ulica i to tam należy szukać odpowiedzi na kluczowe dla ludzkości pytania w stylu 'Jak żyć?'. I chociaż może cały pomysł wydaje się mało odkrywczy, to jednak strasznie pozytywne recenzje dają do myślenia. Czy jakaś z 11 nominacji przerodzi się w Oscara?
Kończąc ten przegląd najważniejszych filmów nominowanych wspomnieć chciałbym o 'Frost/Nixon' (premiera: 13.02.2009). Jak nietrudno się domyślić film to polityczny. Akademia takie dzieła lubi, ja nie (uraz po 'Good Night and Good Luck). Tak więc wspominam, że jest.
Czas przejść do czegoś bardziej przyziemnego, podchodzącego pod rozrywkę dla mas. Po pierwsze do 'Jagodowej miłości' (premiera: 13.02.2009). Brzmi to dość walentynkowo co prawda, jednak kolor jagodowy, to nie czerwony, więc liczę na coś odkrywczego. W ostateczności pozostanie podziwianie Natalie Portman. A fani Nory Johnes będą mogli obejrzeć ją w nietypowym dla niej wcieleniu, wszak w tym filmie po raz pierwszy w swoim życiu pojawi się jako odtwórczyni głównej roli.
Pozostajemy w klimacie słodko-miłosnym. Wraca do naszych kin romans wszech czasów - 'Przeminęło z wiatrem' (premiera: 27.02.2009). Panowie mogą jednak odetchnąć z ulgą. Przynajmniej 14 lutego Wasza druga połówka Was na to nie zaciągnie. Film wchodzi na ekrany pod koniec miesiąca. Oczywiście spotkanie z klasyką nie jest doznaniem traumatycznym, jednak jakoś w tym miesiącu wystarczająco dużo miłości uderza w nas ze sklepów, więc z ekranu kina mogło by uderzać coś innego.
Było coś dla fanów Brada Pitta, teraz coś dla fanów jego wybranki - Agneliny Jolie. Pod koniec miesiąca zostanie ona 'Oszukana' (premiera: 27.02.2009). Co więcej może zgarnie za to Oscara. Chyba warto się z tym filmem zapoznać bliżej również z tego względu, że reżyserował Estwood. A on poniżej pewnego poziomu nie schodzi.
Kończąc powoli wspomnę tylko, że w lutym wejdzie do kin 'polski South Park', czyli kinowi 'Włatcy móch' (premiera: 13.02.2009). Fani Czesia i spółki będą zapewne wniebowzięci i kto wie, może padnie jakiś rekord frekwencji w naszych kinach? Ja osobiście miło się serialowymi bohaterami zaskoczyłem i mam nadzieję, że film utrzyma poziom do jakiego przywykliśmy.
Oczywiście przegląd ten jest dość pobieżny, luty na prawdę obfituje w premiery i każdy znajdzie coś dla siebie. Poza wspomnianymi tytułami swoje pięć minut mogą mieć też 'Eden Lake', 'Walkiria' i 'Kobiety pragną bardziej'. A jeśli nie będą miały, to nie zaszkodzi im się przyjrzeć. Poniżej zwiastun 'Ciekawego przypadku Benjamina Buttona'. Pod nim znajdziecie kilka informacji oraz pewną prośbę.
Zacznę od tego o co proszę. Podobnie jak przed rokiem, tak i w tym prócz onetowskiego konkursu na bloga roku (do którego nie przywiązywałem zbyt wielkiej wagi), zgłosiłem mój filmlog do konkursu organizowanego przez wiadomości24.pl. Głosowanie odbywa się drogą mailową, tak więc liczę bardzo na Wasze głosy. Nic to Was nie kosztuje, a mi sprawiacie radość. Choć konkurencja mała nie jest, to liczę jednak, że nie polegnę z kretesem. Głosować można klikając w ten link. Wystarczy podać swój email, a później potwierdzić oddanie głosu. To na prawdę niewiele ;)
Jeśli natomiast chodzi o informacje, to są trzy. Po pierwsze przepraszam, że ostatnio tu tak mało recenzji, ale sesja robi swoje. Na ten miesiąc planuję zrecenzować wspomnianego wyżej Slumdoga. Czy coś jeszcze zobaczymy. Po drugie, od tej pory przegląd premier będzie się pojawiał zawsze w pierwszy piątek miesiąca. Po trzecie, spodziewajcie się specjalnego, walentynkowego wydania Kitsch Corneru :D