gatunek:
horror, thriller
reżyseria:
Darren Lynn Bousman
scenariusz:
Marcus Dunstan, Patrick Melton
zdjęcia:
David A. Armstrong
muzyka:
Charlie Clouser
obsada:
Tobin Bell | John / Jigsaw |
Costas Mandylor | Hoffman |
Scott Patterson | Agent Strahm |
Betsy Russell | Jill |
Lyriq Bent | Rigg |
czas trwania: 95 minut
cena DVD: 39,90
moja ocena: 5/6
Chociaż Jigsaw odszedł, jego zagadki na zawsze pozostaną z nami. Przecież śmierć organizatora różnej maści mrocznych gierek nie oznacza wcale, że seria 'Piła' musi się szybko skończyć. I bardzo dobrze. Bo im bardziej Jigsaw martwy, tym bardziej przekonująco wyglądają jego 'zabawy'.
Tym razem głównym bohaterem jest policjant Rigg. Ma on obsesję na punkcie ocalania ludzi. Nie dostrzega jednak, że w większości przypadków tylko oni sami mogą siebie ocalić. Dlatego też Jigsaw postanawia pomóc mu to dostrzec i wplątuje go w sieć swoich łamigłówek.
Przyznam szczerze, że pod względem fabularnym czwarta odsłona wygląda imponująco. Scenariusz został skonstruowany bardzo misternie, nie znalazłem w nim żadnych niedociągnięć. Co więcej przez cały czas nie mamy pojęcia co za chwilę się wydarzy, tak więc emocje są gwarantowane. Oglądając 'Piłę IV' sami mamy wrażenie, jakbyśmy brali udział w grze. Być może efekt ten został spotęgowany tym, że czwarta część wyjaśnia kilka fabularnych niedociągnięć trójki. W ogóle w świetle odsłony czwartej, trzecia staje się leciutką rozgrzewką, wprowadzającą nas w całą sytuację.
Nie chcę tu pisać zbytnimi konkretami, bo wiadomo - Piła to przede wszystkim niespodzianki czekające na każdym kroku zwieńczone imponującym zakończeniem. Również w czwartej części sprawia ono , że otwieramy oczy ze zdumienia. Po raz kolejny Jigsaw wygrał swoją grę, po raz kolejny nas zaskoczył.
Pisać komplementów mógłbym jeszcze więcej (chociażby to, o montażu , który zamiast irytować tak, jak w poprzedniej odsłonie, tu bardzo mi się podobał), jednak było by to powielanie wszystkiego dobrego, co powiedziano o części pierwszej i niekiedy drugiej. Trochę szkoda, że nie spróbowano jakichś nowych rozwiązań, jak chociażby w bardziej kameralnej 'trójce'. Fakt, nie jest powiedziane, że taka zmiana by się opłaciła, ale przecież kto nie ryzykuje, ten nie ma. Bez tego jak dla mnie 'Piła IV' za bardzo przypomina 'Piłę II'. Tam też gra wciągała znaczną grupę osób, tam też pierwsze skrzypce grali policjanci. Podobieństwa na tym się nie kończą, ale reszty szukajcie w filmie.
Jeśli chodzi o inne skojarzenia, to nasunęło mi się jeszcze... 'Siedem'. Fani tego kultowego thrillera zapewne mnie zabiją za to porównanie, ale co ja poradzę, że nie mogłem oprzeć się wrażeniu, iż scenariusz czwartej 'Piły' jest robiony na podobnej zasadzie? W genialnym filmie Finchera odkrywaliśmy kolejno grzechy główne, ginęli ludzie którzy je popełniali. Tu też kolejno giną ludzie, którzy też mają na sumieniu swoje grzechy. I zarówno w 'Siedem', jak i w 'Pile IV' główny bohater musi coś w sobie pokonać. Problem polega na tym, że film Darrena Lynna Bousmana zgubił gdzieś chęć bycia czymś ambitniejszym. Stąd też do 'Siedem' zbytnio się nie zbliża. Szkoda, bo dorobienie jakiejś ideologi do czwartej części nie było by aż tak trudne - wystarczyłoby wciągnąć w grę ludzi, którzy na prawdę mają coś na sumieniu. A patrząc chociażby na głównego bohatera, którego winą jest to, że... chce dobrze trudno uznać go za słusznie ukaranego. Mi to jednak nie przeszkadza aż tak bardzo, w końcu 'Piły' to w pierwszej kolejności rozrywka.
A jak rozrywka, to wszystko powinno być jasne, jak zasady gier Jigsawa. A niestety jak dla mnie zbyt wiele było różnych postaci, zbyt wiele związków między nimi i niestety do końca ich nie ogarnąłem. Można było kilka wyrzucić ze spokojem, film by zbyt wiele nie stracił. Ale czepiać się tego nie mam zamiaru.
Bo i po co, skoro całość mnie w pełnu usatysfakcjonowała? Po chwilowym spadku formy, seria wróciła do swojego poziomu. Zastanawia mnie tylko kiedy w końcu 'Piła' się stępi. Bo bez wymiany ostrza długo nie pociągnie. Nie można przecież wiecznie żerować na jednym pomyśle, choćby nie wiem jak był on dobry. Dlatego też mam nadzieję, że piąta część czymś mnie zaskoczy. Jeśli nie, to ja wolę wrócić do pierwszych dwóch, bądź czwartej części, niż oglądać ten sam schemat z innymi aktorami.
Tym razem głównym bohaterem jest policjant Rigg. Ma on obsesję na punkcie ocalania ludzi. Nie dostrzega jednak, że w większości przypadków tylko oni sami mogą siebie ocalić. Dlatego też Jigsaw postanawia pomóc mu to dostrzec i wplątuje go w sieć swoich łamigłówek.
Przyznam szczerze, że pod względem fabularnym czwarta odsłona wygląda imponująco. Scenariusz został skonstruowany bardzo misternie, nie znalazłem w nim żadnych niedociągnięć. Co więcej przez cały czas nie mamy pojęcia co za chwilę się wydarzy, tak więc emocje są gwarantowane. Oglądając 'Piłę IV' sami mamy wrażenie, jakbyśmy brali udział w grze. Być może efekt ten został spotęgowany tym, że czwarta część wyjaśnia kilka fabularnych niedociągnięć trójki. W ogóle w świetle odsłony czwartej, trzecia staje się leciutką rozgrzewką, wprowadzającą nas w całą sytuację.
Nie chcę tu pisać zbytnimi konkretami, bo wiadomo - Piła to przede wszystkim niespodzianki czekające na każdym kroku zwieńczone imponującym zakończeniem. Również w czwartej części sprawia ono , że otwieramy oczy ze zdumienia. Po raz kolejny Jigsaw wygrał swoją grę, po raz kolejny nas zaskoczył.
Pisać komplementów mógłbym jeszcze więcej (chociażby to, o montażu , który zamiast irytować tak, jak w poprzedniej odsłonie, tu bardzo mi się podobał), jednak było by to powielanie wszystkiego dobrego, co powiedziano o części pierwszej i niekiedy drugiej. Trochę szkoda, że nie spróbowano jakichś nowych rozwiązań, jak chociażby w bardziej kameralnej 'trójce'. Fakt, nie jest powiedziane, że taka zmiana by się opłaciła, ale przecież kto nie ryzykuje, ten nie ma. Bez tego jak dla mnie 'Piła IV' za bardzo przypomina 'Piłę II'. Tam też gra wciągała znaczną grupę osób, tam też pierwsze skrzypce grali policjanci. Podobieństwa na tym się nie kończą, ale reszty szukajcie w filmie.
Jeśli chodzi o inne skojarzenia, to nasunęło mi się jeszcze... 'Siedem'. Fani tego kultowego thrillera zapewne mnie zabiją za to porównanie, ale co ja poradzę, że nie mogłem oprzeć się wrażeniu, iż scenariusz czwartej 'Piły' jest robiony na podobnej zasadzie? W genialnym filmie Finchera odkrywaliśmy kolejno grzechy główne, ginęli ludzie którzy je popełniali. Tu też kolejno giną ludzie, którzy też mają na sumieniu swoje grzechy. I zarówno w 'Siedem', jak i w 'Pile IV' główny bohater musi coś w sobie pokonać. Problem polega na tym, że film Darrena Lynna Bousmana zgubił gdzieś chęć bycia czymś ambitniejszym. Stąd też do 'Siedem' zbytnio się nie zbliża. Szkoda, bo dorobienie jakiejś ideologi do czwartej części nie było by aż tak trudne - wystarczyłoby wciągnąć w grę ludzi, którzy na prawdę mają coś na sumieniu. A patrząc chociażby na głównego bohatera, którego winą jest to, że... chce dobrze trudno uznać go za słusznie ukaranego. Mi to jednak nie przeszkadza aż tak bardzo, w końcu 'Piły' to w pierwszej kolejności rozrywka.
A jak rozrywka, to wszystko powinno być jasne, jak zasady gier Jigsawa. A niestety jak dla mnie zbyt wiele było różnych postaci, zbyt wiele związków między nimi i niestety do końca ich nie ogarnąłem. Można było kilka wyrzucić ze spokojem, film by zbyt wiele nie stracił. Ale czepiać się tego nie mam zamiaru.
Bo i po co, skoro całość mnie w pełnu usatysfakcjonowała? Po chwilowym spadku formy, seria wróciła do swojego poziomu. Zastanawia mnie tylko kiedy w końcu 'Piła' się stępi. Bo bez wymiany ostrza długo nie pociągnie. Nie można przecież wiecznie żerować na jednym pomyśle, choćby nie wiem jak był on dobry. Dlatego też mam nadzieję, że piąta część czymś mnie zaskoczy. Jeśli nie, to ja wolę wrócić do pierwszych dwóch, bądź czwartej części, niż oglądać ten sam schemat z innymi aktorami.
4 komentarze:
Oglądałam tylko pierwszą część, krótko po tym, jak się pojawiła w Polsce i wówczas niewiele z niej zrozumiałam, zresztą jak spore grono, w którym film oglądałam ;) Nie miałam okazji widzieć go po raz kolejny, ale może kiedyś nadrobię... Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Oglądałam tylko drugą część i szczerze mówiąc nie mam ochoty oglądać dalszych, ani wcześniejszych części. Moje jedyne odczucia po tamtym filmie to brr... i fuuuj...
Tak, tak wiem. Bardzo dziewczyński punkt widzenia, ale jednak takie filmy nie są dla mnie.
I zapraszam do mnie!
a mnie się film tak średnio podobał. Nie byłam nim zbytnio zachwycona i w ogóle już nawet niewiele pamiętam. Wiem, że się zakręciłam strasznie w tej akcji i nie wiedziałam już kiedy to wszystko się dzieje :D bo na to wychodzi, że te wydarzenia w 4 rozgrywały się wtedy co w 3. ech pokręcone.
zapraszam na najnowszą "spartańską" notkę na filmy-wedlug-agniechy i na kolejny odcinek na supernatural-winchesters.
cmok ;*
Dzięki za komentarze :)
Jeśli chodzi o 'Piłę', to tak jak pisałem w poprzedniej recenzji - nie każdy ten film polubi.
Co do tego zakręcenia czwartej części, to mi się chyba to udało ogarnąć. Zdarzenia w niej mają miejsce niedługo po 'trójce'. Też przez moment myślałem, że dzieje się to wszystko równocześnie, ale to by nie miało sensu.
PS. Akacjo, chętnie odwiedzę Twojego bloga, tylko podaj proszę linka ;)
Pozdrawiam
Prześlij komentarz