wtorek, 14 października 2008

Dziecko




gatunek:

dramat
reżyseria:
Jean-Pierre Dardenne , Luc Dardenne
scenariusz:
Jean-Pierre Dardenne , Luc Dardenne
zdjęcia:
Alain Marcoen
obsada:
Jérémie Rénier Jérémie Rénier Bruno
Olivier Gourmet Olivier Gourmet Policjant w cywilu
Fabrizio Rongione Fabrizio Rongione Młody złodziej
Déborah François Déborah François Sonia
od lat: 16
czas trwania: 100 minut
cena DVD: 19,90
moja ocena: 4/6

Ja mam chyba pecha do produkcji nagrodzonych Złotą Palmą. Większość moich spotkań, z laureatami festiwalu w Cannes kończyło się zawodem. Zawiodłem się na 'Pulp Fiction' (teraz co prawda przyznaję, że jest świetne, ale mistrza Tarantino stać na więcej), zawiodłem się też na '4 miesiącach, 3 tygodniach i 2 dniach'. Teraz do tego zestawu mogę dorzucić kolejny zawód - laureata Złotej Palmy 2005 - 'Dziecko'. Niestety, pomimo olbrzymiego potencjału jaki drzemał w tej historii wyszedł film jedynie poprawny.

Bruno jest złodziejem, a w zasadzie szefem mini gangu, który zajmuje się drobnymi rabunkami. Jego życie toczy się z dnia na dzień, od kradzieży do kradzieży. Fakt, że zostaje ojcem nie wpływa w żaden sposób na jego postępowanie. Co więcej, dla Bruna jest to okazja do kolejnego (nielegalnego) zarobku. Nie zdaje sobie jednak sprawy z szeregu zdarzeń, jakie wywoła jego postępek.

Co w 'Dziecku' zasługuje na szczególne wyróżnienie, to 'strona techniczna'. Szczególnie imponująca jest oszczędność z jaką film braci Dardenne został zrealizowany. Nie ma tu muzyki, chyba że odgłosy wydawane przez miasto za taką uznamy. Kamera nie pokazuje nam otoczenia głównych bohaterów. Skupia się raczej na ich twarzach, bo miejsce w którym rozgrywa się akcja nie ma znaczenia. To może być równie dobrze Paryż, jak i Lyon, a gdyby przymknąć oko na język francuski, którym posługują się bohaterowie, mógłba to być też Warszawa, czy Praga. Historia ta jest bowiem uniwersalna - nieodpowiedzialni ludzie znajdują się wszędzie.

Momentami takie zachowanie kamery może budzić irytację, bo przyzwyczajony do widzenia wszystkiego widz, nie może znieść, że jego oczom nie jest dane od razu ujrzeć tego, co widzi np. Bruno. Wszystko to jednak ma swój cel i dzięki takiemu uważnemu śledzeniu mimiki bohaterów, możemy bardziej skupić się na przemianach, jakie w nich zachodzą. Na pochwałę w tym miejscu zasługują też aktorzy, którzy mając kamerę skupioną niemal nieustannie na swoich twarzach wypadają przyzwoicie.

Jednak mimo tego całego realizmu wynikającego ze sprawnej realizacji technicznej zabrakło rzeczy moim zdaniem ważniejszej, a mianowicie realizmu wynikającego z dobrze napisanej fabuły. Jakoś przez całe półtorej godziny nie mogłem pozbyć się wrażenia, że to tylko film, nie byłem w stanie przenieść się do świata bohaterów i przeżywać ich problemów razem z nimi. Niby to nie jest aż tak ważne, ale jednak w filmie który ma wywoływać w widzu silne emocje (bo zakładam, że takie 'Dziecko' miało być) jest to element dość istotny.

Mimo to, jest to dobra podstawa do przemyśleń, a także dobry punkt wyjścia do rozpoczęcia dyskusji. 'Dziecko' jest pod tym względem o tyle dobre, iż każdy może interpretować je na wiele sposobów. Począwszy od tytułu, który może odnosić się chociażby do bobasa, ale i do Bruna, po samą fabułę, którą może brać dosłownie, jako opowieść o przemianie, ale też bardziej metaforycznie, jako historię o konsekwencjach z pozoru błahych czynów.

I właśnie dlatego najbardziej żałuję, że tak bardzo 'leży' tu strona fabularna. Bo nie ukrywam, że dzieła, które wymykają się jednoznacznej interpretacji należą do moich ulubionych. W tym przypadku jednak zabrakło odpowiednio mocnej historii. Być może innym łatwiej przyjdzie wczuć się w tą opowieść. Dlatego też polecam zapoznanie się z tym obrazem. Półtorej godziny poświęcone na ten film czasem zupełnie straconym być nie powinno, może co najwyżej pozostawić pewien niedosyt (tak jak w moim przypadku).


* Za możliwość obejrzenia tego filmu dziękuję serdecznie Madzi i Nice.

5 komentarze:

matylda_ab pisze...

A mnie się wydaje, że pomysł z filmowaniem twarzy jest całkiem ciekawy. Filmu nie widziałam i pewnie długo nie zobaczę, ale chętnie bym to zrobiła. Skupianie się na twarzy to czysta psychologia. W przeciwieństwie do filmów amerykańskich, gdzie włąśnie efekty specjalne, plenery i cała ta zbajerowana konfiguracja stanowi o wartości filmu, "Dziecko" jest czymś zupełnie innym. No, i jak mówisz, przez ten zabieg uniwersalną historią. Podoba mi się to podejście. Często więcej dowiemy się z twarzy, niż z całej reszty, choć, nie przeczę, sposób kadrowania całej przestrzeni jest równie wartościowy.

m. pisze...

jeśli miałbym już patrzeć na nagrody i po tym dobierać filmy, które zobaczę to zdecydowanie obejrzałbym wszystkich laureatów oraz nominowanych do Sundance Festival. jeszcze się nie zawiodłem.

pozdrawiam,
m.

Anonimowy pisze...

Ja również filmu nie widziałem i pewnie długo nie zobaczę. Zabieg filmowania twarzy bez żadnych innych ujęć jest dość ciekawy aczkolwiek nie wiem, czy obraz tej "czystej" psychologii jest aż tak pociągający.. Produkcja ta na pewno jest kontrowersyjna bo dla jednego widza na pewno jest to obraz psychologi, dla innego ciekawa odmiana a dla kolejnego po prostu nuda. Filmy made by hollywood są w tym momencie bardziej uniwersalne. Jeśli nie fabuła to zdjęcia, jeśli nie zdjęcia to muzyka, jeśli nie muzyka to aktorzy. Itp itd etc. A opisany film albo się podoba albo nie - skrajne opinie. I chociaż filmu nie widziałem, mnie się już nie podoba :P Zdaje sobie sprawę, że pewnie jestem przesiąknięty hollywoodem ale zarówno styl jak i przedstawiona historia nie jest dla mnie.. (LUB jeszcze nie dorosłem do tego typu filmów.. ale to już inna bajka:P).

Anonimowy pisze...

ja filmu nie widziałam i chyba nie zobaczę chociaż kto to wie. Dziwię się jednak, że tak się zawiodłeś na tym filmie a i tak dobrą ocenę mu dałeś :D
pozdrawiam ;**

pafffcio pisze...

Jeśli chodzi o zabieg z filmowaniem twarzy, to mi się on podobał. Nawet jeśli były sytuacje, że wolałbym widzieć więcej ;) Muszę tu jednak dodać, że cały film nie opiera się tylko na filmowaniu twarzy, bo inne ujęcia też są. Jednak kamera częściej była przodem do aktorów, niż w innej pozycji.

Co do doboru filmów, to w sumie ja nie zwracam uwagi na nagrody, wyjątkiem są Oscary. Akurat tak się składa, że jak trafiam na film nagrodzony w Cannes to we mnie nie wywołuje on takie zachwytu, jak można by się spodziewać. Bo przecież festiwal w Cannes ma przecież swoją renomę. Jeśli chodzi o festiwal w Sundance to w sumie dobra sugestia, bo moje dwa ostatnie spotkania z laureatami tego festiwalu zaowocowały włączeniem tych filmów w poczet moich ulubionych ;) Więc może warto poznać więcej pozycji tam wyróżnionych :)

Jeśli chodzi natomiast o moją ocenę, to ja się spodziewałem czegoś na poziomie przynajmniej 5/6. A zawiodła tylko fabuła, reszta mi się podobała :) I film odbieram ogólnie pozytywnie, chociaż szkoda, że nie było lepiej, bo potencjał był...

Prześlij komentarz

 

Premiera miesiąca:

Premiera miesiąca
Tytuł: 'Wszystko, co kocham'

premiera: 15.01.2010


gatunek: dramat

reżyseria: Jacek Borcuch

scenariusz: Jacek Borcuch

obsada: Olga Frycz, Andrzej Chyra, Mateusz Kościukiewicz, Katarzyna Herman