wtorek, 21 października 2008

Silent Hill




gatunek:

horror
reżyseria:
Christophe Gans
scenariusz:
Roger Avary
zdjęcia:
Dan Laustsen
muzyka:
Akira Yamaoka, Jeff Danna
obsada:
Radha Mitchell Radha Mitchell Rose DaSilva
Laurie Holden Laurie Holden Cybil Bennet
Sean Bean Sean Bean Christopher DaSilva
Deborah Kara Unger Deborah Kara Unger Dahlia Gillespie
Alice Krige Alice Krige Christabella
Eve Crawford Eve Crawford Siostra Margaret
Jodelle Ferland Jodelle Ferland Sharon DaSilva / Alessa Gillespie / Mroczna Alessa
od lat: 18
czas trwania: 127 minut
cena DVD: 27,99
moja ocena: 4/6

Gdy mamy do czynienia z ekranizacją gry komputerowej, widzów możemy podzielić na dwie grupy - "graczy-fanów", którzy będą oczekiwali od niej bardzo wiele i "zwykłych śmiertelników", mających nadzieję, że film zaspokoi ich oczekiwania, które w zależności od gatunku mogą być różne, aczkolwiek na ogół niezbyt wygórowane. Prawdziwą sztuką jest zaspokojenie oczekiwań obydwóch grup, tak więc reżyserzy i scenarzyści na ogół skupiają się na jednej z nich, przeważnie na liczniejszej, czyli widowni ogólnej. Twórcy "Silent Hill" poszli ambitnie - chcieli zrobić film, który spodoba się fanom, ale i docenią go też osoby, które z grą kontaktu nie miały. Niestety, ponieśli porażkę - dla fanów jest to film zaledwie dobry, dla reszty nie do końca zrozumiały.

Wszystko to dlatego, że kluczem do pełnego zrozumienia filmu okazuje się wspaniała seria gier, na której opiera on się opiera. Znajdziemy w nim nawiązania do pierwszych trzech części, które przez fanów uważane są za najlepsze (jest też czwarta część, jednak jest to "czarna owca" w rodzinie - czyli niewypał). Bez znajomości gry też można film zrozumieć, jednak nie wychwyci się wszystkich szczegółów.

Fabuła filmu bazuje przede wszystkim na pierwszej odsłonie gry - mamy tu rodzica z dzieckiem (w grze - ojciec, w filmie - matka), któremu podczas jazdy samochodem tajemnicza postać nagle ukazuje się na drodze, doprowadzając w ten sposób do wypadku. Gdy główna bohaterka - Rose DaSilva (Radha Mitchell) budzi się, w jej samochodzie nie ma córki - Sharon. Postanawia odszukać dziecko, jednak szybko orientuje się, że w mieście dzieje się coś złego. Powrót okazuje się niemożliwy - samochód nie chce zapalić, a komórka nie ma zasięgu...

Ważną częścią tego miasteczka jest jego specyficzny klimat, na który składa się w szczególności mgła, popiół spadający z nieba oraz tzw. alternatywny świat (w dziele Christophe'a Gansa jest on sygnalizowany przez syreny). To właśnie przemiany "Silent Hill" wzbudzają mój największy podziw. Miasto po nich wygląda tak, jak można to było zobaczyć, grając w grę, a nawet lepiej. Nie oznacza to, że normalna wersja miasta wygląda źle - wręcz przeciwnie - bardzo dobrze oddaje klimat miejsca, w którym czas zatrzymał się dawno temu.

Innym elementem stanowiącym o sile gry były potwory. W tym wypadku autorzy filmu stanęli przed trudnym zadaniem - jak zrobić tak, by z horroru nie zrobiła się krwawa sieczka, a jednocześnie ukazać najważniejsze kreatury. Udało im się z tego wybrnąć połowicznie - ilość potworów była idealna, jednak ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Niektóre wzbudzają nawet ataki śmiechu, co nie wpływa pozytywnie na budowanie klimatu grozy. Fakt, iż nie są one robione komputerowo, lecz grane m.in. przez zawodowych tancerzy, nie jest aż takim wielkim plusem, gdyż, np. 'pielęgniarki' w moim odczuciu ruszały się trochę jak cheerleaderki. Największe wrażenie spośród kreatur robi niewątpliwie Piramidogłowy - zarówno w grze, jak i w filmie jest to najmocniejsza czarna postać, która zaintryguje nie jedną osobę.

Warto wspomnieć też o elementach takich jak muzyka i zdjęcia. Co do tej pierwszej - jest kapitalna. Nie dziwi to jednak za bardzo, jeśli weźmiemy pod uwagę, że ścieżka dźwiękowa do filmu została wybrana z najlepszych utworów z rewelacyjnego soundtracku do gry. Jeśli chodzi o ujęcia, to momentami są one genialne. Kamera zawsze ukazuje tyle, ile jest potrzebne, a czasem robi to w cudowny sposób (scena z przejściem kamery przez wózek czy jej zejściem do otchłani).

Oprócz tego na najwyższe uznanie zasługuje młodziutka aktorka - Jodelle Ferland - która wcieliła się w postać Sharon i Allesy. O ile pierwsza z postaci nie dała jej szansy, aby zaprezentować swój talent w pełni, o tyle rolę ciemnej strony Allesy zagrała jak profesjonalna aktorka z wielkim doświadczeniem. Wspomieć tu mogę scenę z kwestią 'Look, I'm burning', na myśl o której przechodzą mi ciarki po plecach. Jeżeli jej kariera będzie się rozwijać prawidłowo, możemy mieć w przyszłości znakomitą aktorkę. Pozostali odtwórcy głównych ról mimo że zagrali przyzwoicie, na jej tle wypadają dość blado.

Niestety film nie jest idealny. Brakuje w nim tego, czym charakteryzowała się seria gier - ciągłego napięcia i grozy, a jest to przecież najważniejszy element w horrorach. Mimo to są momenty, w których "Silent Hill" potrafi przyprawić widza o szybsze bicie serca. Warto docenić też fakt, iż twórcy nie zrobili z filmu krwawej masakry, co mogliby uczynić, biorąc pod uwagę ostatnie trendy w gatunku.

Fani gry na pewno nie zawiodą się na tej produkcji - znajdą tu nawiązania do najbardziej rozpoznawalnych i popularnych elementów gry. Odczują jednak pewnien niedosyt, wynikający z zatracenia klimatu grozy. Z kolei zwykły widz, który poznawanie Silent Hill rozpoczyna od obejrzenia filmu może nie odszukać w nim tego, czego oczekiwał. Nie mniej jednak warto spróbować, może i ciebie wzywa to piekielne miasteczko?

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ja uważam Silent Hill za film bardzo dobry. Widziałem go już dwukrotnie i pewnie jeszcze nie raz do niego wrócę. Można zarzucić mu kilka rzeczy ale po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że ocena 4/6 jest krzywdząca :P Film ten będzie opisany również u mnie (po filmie który pojawi się niebawem) więc będzie można skonfrontować opinie :)

Lucas pisze...

Pawcio, co się stało, że dopiero teraz recenzujesz film, który tak dawno temu oglądaliśmy na nocy filmowej. Recenzja przeładna i zgadzam się z nią całkowicie. Jako fan horrorów, muszę przyznać, że jak zobaczyłem gościa z trójkątem na łbie, śmiechem wybuchłem niezłym, pomijając fakt, że na ekranie straszydło to, latało z mieczem długości pół kilometra. Fakt też, że pielęgniareczki w swoich spazmatycznych ruchach nie wyglądały zbyt strasznie. Film jednak również uważam za warty oglądnięcia, bo to teraz pamiętam moment, gdy pewnego poranka, jak jeszcze było ciemno, syrena z tegoż to filmu, jako mój budzik, przyprawiła mnie o zawał serca i wycięgnięcie spod łóżka niezawodnej flinty i kilku granatów. Gratuluję bloga i dziękuję za umieszczenie mojego na liście wartych czasopism :]
Peace!

pafffcio pisze...

Film jest co prawda dobry, ale potencjał gry nie został wykorzystany, stąd moja czwóreczka dla niego ;)

A czemu recenzuję dopiero teraz:>? Dłuższa historia ;) Generalnie ja go zrecenzowałem o wiele wcześniej, niedługo po tej nocy. Ale jednak recenzji tu nie wrzucałem, bo wyszedłem z założenia, że starych recenzji nie wrzucam, bo mogłyby być one lepsze. Jednak ponieważ zostałem poproszony o skrobnięcie recenzji SH (dla portalu o SH zresztą) to stwierdziłem, że poprawię co nieco w starej, a jak już poprawię, to się nią też na blogu podzielę ;) I stąd dopiero teraz a nie o wiele wcześniej ;)
A za umieszczenie dziękować nie masz co, mi tam się Ciebie dobrze czyta, choć nie zawsze komentuje ;)

Pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

no dla mnie ten film jest kapitalny. może dlatego, że ja jestem takim widzem, który uwielbia się po prostu zanurzyć w filmowym świecie bez żadnych obiekcji i wątpliwości, rozkoszując się każdym jego kadrem. Twórcy mieli sporo szczęścia: mogli czerpać ze świetnego materiału gotowego jakim była potwornie klimatyczna gra, także z genialnej muzyki Akiry Yamaoki..nie, nie twierdzę, że to arcydzieło, ma swoje słabości (trochę źle poprowadzoną narrację, w której cała tajemnica odsłania się na pół godziny przed końcem, w 5 minutowym monologu dziewczynki), ale ogląda się to ogólnie naprawdę przyjemnie, zwłaszcza na tle innych ekranizacji gier komputerowych.

PS zapraszam do siebie www.xmuza.wordpress.com

Prześlij komentarz

 

Premiera miesiąca:

Premiera miesiąca
Tytuł: 'Wszystko, co kocham'

premiera: 15.01.2010


gatunek: dramat

reżyseria: Jacek Borcuch

scenariusz: Jacek Borcuch

obsada: Olga Frycz, Andrzej Chyra, Mateusz Kościukiewicz, Katarzyna Herman