niedziela, 2 listopada 2008

'007 Quantum of Solace' premierą listopada

Minął październik, przyszedł listopad, a w kinach z grubsza to samo. Zmieniają się co prawda tytuły, ale wśród premier i tak mamy jeden zdecydowany hit, ciąg dalszy serii (nie zawsze) dobre bo polskie, czyli echa festiwalu w Gdyni, filmowy lek na depresję, czyli kilka komedii oraz pohalloweenowe straszaki, które nie straszą. Jednym słowemschemat ten sam, co w październiku. I tak samo jak w październiku premierą miesiąca zostaje ten największy hit, czyli tym razem najnowsza część przygód Jamesa Bonda - "007 Quantum of Solace" (premiera: 07.11.2008).

Różnica jest tylko taka, że nowe przygody agenta 007 mnie w ogóle nie obchodzą. Bo szczerze mówiąc oglądanie po raz 22. tego samego, tylko w innym wystroju mnie nie kręci. Zresztą ja nawet 22. poprzednich części nie widziałem, wystarczy mi kilka. Przybliżył bym tu fabułę najnowszej części, dla tych którzy się na "Quantum of Solace" wybierają, ale nie widzę w tym sensu, bo i tak na Bonda nie chodzi się na fabułę, tylko na akcję, efekty specjalne i piękne kobiety. Tym razem w rolę tej pięknej wciela się Olga Kurylenko. Faktycznie brzydka ona nie jest, ale agent 007 miewał już piękniejsze niewiasty u swego boku. Tyle o B(ł)ondzie, bo to zdecydowanie not my cup of tea (agent z Brytanii, to i ja mogę jakimś brytyjskim akcentem zarzucić, a co!)

Jeśli natomiast chodzi o mnie, to ja w tym miesiącu postawiłbym na jakąś z polskich produkcji. I pewnie była by to "Mała Moskwa" (premiera: 28.11.2008), tyle tylko, że jak ostatnio stawiałem na polską produkcję, to był to niewypał (patrz: Serce na dłoni). Tak więc ten polsko-rosyjski melodramat o zakazanej miłości Rosjanki do Polaka polecam jak najbardziej, ale z pewnym dystansem. Bo nawet główna nagroda na 33. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (FPFF) nie jest w stanie mnie przekonać, tym bardziej, że słyszałem głosy, że były tam filmy lepsze.

Kolejną pofestiwalową premierą, na którą warto zwrócić uwagę jest produkcja polsko-austriacka p.t. "Lekcje pana Kuki". Nie będę Wam mydlił oczu tym, że polecam ten film, bo urzekł mnie swoją fabułą, czy też jest na podstawie super książki. Książki nie czytałem, a fabuła się niczym nie wyróżnia - Waldek chce jechać za granicę, idzie do pana Kuki, pan Kuka (jak to się odmienia??) polecam mu Wiedeń, Waldek jedzie do Wiednia, we Wiedniu jest inaczej niż mówił Kuka, ale przez to śmiesznie dla widza. To w takim razie co mnie do tego filmu ciągnie? Odpowiedź jest prosta - Anna Przybylska. Ładniejszej polskiej aktorki chyba nie ma, a że pojawia się ona w filmach rzadko, to trzeba korzystać. Swoją drogą wolałbym ją w roli dziewczyny Bonda, niż wspomnianą wyżej Olgę... Pomarzyć przecież można ;)

Lecimy dalej, jednak nie za daleko. Kolejna koprodukcja naszych rodaków, poprzednie wspomniane były z Rosjanami, Austriakami, to teraz czas na Niemców (i mamy zaborców w komplecie). Mowa o "33 scenach z życia" (premiera: 07.11.2008). Film ten też zdobył nagrodę na Festiwalu w Gdyni, tyle że dziennikarzy, więc pewnie też warto go zobaczyć. Tym bardziej, że mnie osobiście dość mocno przekonuje fabuła, która zahacza o tematy ambitniejsze, takie jak śmierć bliskiej osoby i jej wpływ na życie innych.

Pozostając przy tym smutnym temacie chciałem wsponieć film "0_1_0" (premiera: 14.11.2008). Przyznam szczerze, że niewiele wiem o fabule, jak i o jakichkolwiek sukcesach tego obrazu. Wiem jednak iż reżyser, Piotr Łazarkiewicz, odszedł w czerwcu tego roku. Nie mówię, że jest to powód, by iść do kina na jego film, ale jeśli jednak ktoś się na niego wybierze, to świadomość, iż ogląda się ostatni obraz danej osoby nie zaszkodzi.

Kończę już wątek polski, a także wątek śmierci i przechodzę w inną skrajność - komedie. Zaczynamy od "Happy-Go-Lucky" (premiera: 28.11.2008). Bardziej spostrzegawczy zauważą pewnie, że wolałem użyć oryginalnego tytułu, bo dystrybutor zrobił z jego tłumaczeniem coś dziwnego... Ale ja nie o tytule chcę tu mówić, tylko o treści. A ta jest jak najbardziej pozytywna i w sam raz na poprawę humoru w szary listopadowy wieczór. Inny powód dla którego warto zwrócić uwagę na ten film jest taki, że wchodzi do kin pod koniec listopada, więc jest szansa, że będzie wyświetlany też w przerwie świątecznej, kiedy to znalezienie w kinach czegoś godnego uwagi jest równie trudne, jak znalzienie w tym samym czasie sklepu bez faceta w czerownych ciuszkach i ze sztuczną brodą.

Inna komedia która zbiera niezłe recenzje to "Dziewczyna mojego kumpla" (premiera: 21.11.2008). Rzecz jest tu o facecie, który zajmuje się namawianiem niewiast do powrotu do byłych partnerów, który pewnego dnia dostaje zlecenie od swojego najlepszego kumpla. Komedia dodam jest amerykańska, więc powinniście się spodziewać humoru raczej niezbyt wyszukanego, ale przecież od czasu do czasu pośmiać się na czymś mniej wymagającym też można.

Jeśli po premierze Bonda zapragniecie więcej akcji, to zapraszam na "W sieci kłamstw" (premiera: 21.11.2008). Dla panów akcja na czasie, z Alkaidą i CIA w rolach głównych, dla pań Russel Crowe i Leonardo DiCaprio (czy on się jeszcze komuś podoba?), czyli dla każdego coś miłego.

Dla pragnących czegoś ambitniejszego, słowo uspokojenia - są dwa filmy, którym warto przyjrzeć się dokładniej. Oba zresztą zwracają uwagę już swoimi tytułami. Pierwszy z nich - "Podróż ze zwierzęami domowymi" (premiera: 28.11.2008) - pochodzi z Rosji i przyznam szczerze, że wobec głównego wątku mam mieszane uczucia - z jednej strony mamy kobietę, która wyszła za swojego męża w wieku 16 lat, bez miłości i była tak jakby jego niewolnicą, jednak po jego śmierci zaczyna smakować prawdziwej wolności. Brzmi dość dobrze, problem jest jednak taki, że w jej życiu pojawia się Siergiej, czyli nowa potencjalna miłość. O ile nie wyjdzie z tego telenowela, to może być kawał dobrego kina.

Drugi film tytuł zaczerpnął z irlandzkiego toastu - "Nim diabeł dowie się, że nie żyjesz" (premiera: 28.11.2008). Przynać trzeba, że toast, jak i tytuł jest po prostu fajny. Opis filmu również, tyle tylko że ten jest w dodatku bardzo tajemniczy - (w skrócie) bracia postanawiają okraść sklep rodziców, nic nie idzie po ich myśli, a finał ma być niby szokujący. Jaki będzie proponuję sprawdzić samemu.

Na zakończenie nie był bym sobą, gdybym nie wspomniał o dziwadłach, które nawiedzają nasze kina w listopadzie. Tym razem wyjątkowo nie jedno, a dwa. Najpierw to lżejsze - "Kwarantanna" (premiera: 21.11.2008). Kojarzycie jakoś ten tytuł? Nie no to teraz opis - reporterka - Angela Vidal ma spędzić nocną zmianę ze strażakami... Więcej pisać nie muszę, teraz już pewnie wiecie o co chodzi. Przynam szczerze, że czytając za pierwszym razem opis tego filmu nie wiedziałem co się dzieje - deja vu jakieś, czy co? Przecież to opis do dość dobrego [Rec]! Druga moja myśl - może po prostu ktoś przetłumaczył tak mądrze tytuł! Nic bardziej mylnego. Powstał po prostu amerykański remake. W kategorii najgłupszy pomysł roku jest to niekwestionowany numer jeden.

Drugą pomyłką miesiąca jest... "Nieruchomy poruszyciel" (premiera: 14.11.2008). Za każdym razem jak czytam ten tytuł, to mi się chce śmiać... Dodam tylko, że to thriller erotyczny, który dodatkowo został zrealizowany przez... Polaków! I jak tu się nie śmiać? Ja nie mówię, że nasi rodacy mają kręcić same komedie romantyczne, ale jakoś w tym gatunku polskiej myśli scenariuszowej nie widzę.

Tyle na ten miesiąc, na zakończenie zwiastun nowego agenta 007:

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

ja tam za specjalnie na żaden z filmów nie czekam w tym miesiącu. przykre :( OO7 to nie film dla mnie. widziałam tylko jeden film z serii Bonda- Goldeneye.
nowości na blogach:
** ekranizacja jednej z najlepszych gier TPS "Max Payne" na filmy-wedlug-agniechy.blog.onet.pl
** streszczenie halloweenowego odcinka Supernatural na supernatural-winchesters.blog.onet.pl.
gorąco zapraszam i pozdrawiam ;**

m. pisze...

idę na to: http://www.charlie.pl/index.php?i=w497

oraz zastanawiam się nad: http://www.charlie.pl/index.php?i=film&id=1221657349

tyle w kwestii listopada. no i byłem jeszcze na "burn after reading". podobał mi się. wyśmiałem się.

pafffcio pisze...

Jeśli wybierzesz się na 'Wyspę', to daj znać jak Ci się podobała, bo przyznam szczerze, że mimo że na pierwszy rzut oka film mi się nie wydał godny uwagi, tak od jakiegoś czasu rozważam obejrzenie.

Prześlij komentarz

 

Premiera miesiąca:

Premiera miesiąca
Tytuł: 'Wszystko, co kocham'

premiera: 15.01.2010


gatunek: dramat

reżyseria: Jacek Borcuch

scenariusz: Jacek Borcuch

obsada: Olga Frycz, Andrzej Chyra, Mateusz Kościukiewicz, Katarzyna Herman