czwartek, 20 listopada 2008

Alfabet filmowy

Wczoraj zostałem zachęcony do zabawy przez Michała, a całość zaczęła się tutaj. Ogólne zasady są takie, że na każdą literę alfabetu należy podać swój jeden ulubiony film. Obowiązują tytuły angielskie, nie liczą się wyrazy typu 'the', czy 'a'. Po tym wstępie mogę chyba przejść do konkretów:
  • American Gangster (Ridley Scott, 2007)
  • Breakfast on Pluto (Śniadanie na Plutonie, Neil Jordan, 2005)
  • Crash (Miasto gniewu, Paul Haggis, 2004)
  • Death Proof (Quentin Tarrantino, 2007)
  • Exorcism of Emily Rose, The (Egzorcyzmy Emily Rose, Scott Derrickson, 2005)
  • Fight Club (David Fincher, 1999)
  • Green Mile, The (Zielona Mila, Frank Darabont, 1999)
  • Hero (Yimou Zhang, 2002)
  • Ice Age (Epoka lodowcowa, Chris Wedge, 2002)
  • Juno (Jason Reitman, 2007)
  • Kill Bill (Quentin Tarrantino, 2003)
  • Little Miss Sunshine (Mała Miss, Jonathan Dayton , Valerie Faris, 2006)
  • Mulholland Drive (David Lynch, 2001)
  • Night at the Roxbury, A (Noc w Roxbury, John Fortenberry , Peter Markle, 1998)
  • Orphanage, The (Sierociniec, Juan Antonio Bayona, 2007)
  • Palimpsest (Konrad Niewolski, 2006)
  • Requiem for a Dream (Requiem dla snu, Darren Aronofsky, 2000)
  • Sin City (Robert Rodriguez , Frank Miller, 2005)
  • Tomcats (Kocurek, Gregory Poirier, 2001)
  • Uciekające kurczaki (Chicken Run, Peter Lord , Nick Park, 2000) - nie znam nic dobrego, co by miało angielski tytuł zaczynający się na 'u' :/
  • Vinci (Juliusz Machulski, 2005)
  • Wall.E (Andrew Stanton, 2008)
  • XXY (Lucía Puenzo, 2007)
  • Yamakasi (Ariel Zeitoun , Julien Seri, 2001)
  • Zodiac (David Fincher, 2007)
Wbrew pozorom znaleźć film który na mnie wywarł jakieś większe wrażenie na każdą literę alfabetu to nie prosta sprawa. A po tytule oryginalnym już w ogóle utrudnia zabawę. Ale jakoś dałem radę ;)
Na koniec należy wytypować minimum 5 osób, które pociągną 'łańcuszek' dalej. Ja zapraszam Agniechę, Kasię, Marudę, Matyldę, Maxcina, Mrówcię oraz Suri. Mam nadzieję, że ktoś z Was się skusi, chociaż w sumie nie wszystkim pasuje ta zabawa do koncepcji bloga ;) Ale zaprosić nie zaszkodzi ;)

10 komentarze:

Anonimowy pisze...

Przejrzałem Twoją listę i jeden tytuł zwrócił moją uwagę: Mulholland Drive. Mam go na DVD tak jak mam Zaginioną autostradę i Miasteczko Twin Peaks i teraz pytam się: jak trzeba oglądać filmy Lyncha by móc je zrozumieć? :P Zwykle jest tak, że pierwsza część filmu ma ręce i nogi (np. Mullholand czy Twin Peaks") ale druga wywraca się do góry nogami i zaczyna się czysty psychode(bi)lizm..:P Co w tych filmach takiego jest? Opisz kiedyś jakiś film Lyncha (chociaż dla mnie to niewykonalne) bom ciekawy czym się zachwycisz :)
Zdziwił mnie trochę, że wpisałem Palimpsest - pamiętam, że zachwyciłem się zwiastunem tego filmu ale już sam film, poza doskonałymi zdjeciami był taki typowo polski czyli średni..

pafffcio pisze...

Jeśli chodzi o Lyncha, to ja w nim cenię to, że robi filmy zakręcone i wymagające i zostawiające widzowi spore pole do interpretacji. A Mulholland Drive jest o tyle moim zdaniem wybitne, że ma sensowne wyjaśnienie. Zagubiona Autostrada już takiego sensu nie posiada więc stąd cenię ją niżej. Pamiętam, że jak obejrzałem pierwszy raz MD, to byłem w szoku, bo myślałem, że film będzie trwał jeszcze z godzinę, a tu koniec :P
Jeśli chodzi o recenzje czegoś Lynchowskiego, to na blogu jest Dzikość serca (Wild at Heart), a wkrótce planuję obejrzeć Inland Empire, więc może o tym coś skrobnę. Chyba że mnie to przerośnie :P
A co do Palimpsest - mi się bardzo podobało, jak na polski film super. Już z polskich filmów na tej liście bardziej się Vinci z przypadku znalazł :P A Palimpsest można by takim Lynchem dla ubogich nazwać :P

m. pisze...

mnie zastanawia fakt samej lynchowości. załóżmy że ktoś inny nakręciłby takie INLAND EMPIRE i co? zostałby wyśmiany, nazwany idiotą. w przypadku lyncha, wszyscy się tym zachwycają, "bo tak trzeba". "to przecież geniusz". i takie tam. IE jest strasznie zakręcony, i nawet nie próbowałem tego filmu zrozumieć. jedyne co, to można zastanowić się nad paroma scenami i nad grą (choć imo Laura Dern wypadła średnio). żałowałem tylko potem, że zaciągnąłem Ją na to do kina. co do palimpsestu to jest to jedyny znany mi polski film podobnego gatunku, co czyni go najlepszym filmem tego gatunku :) podobał mi się. zaryzykowałbym nawet stwierdzenie: bardzo.

fajny nowy layout.
pozdrawiam,
m.

Anonimowy pisze...

Pawcio: jaki kraj taki Lynch.. hehe:P

Ja na pewno nie należę do targetu Lyncha. Nie potrafię oglądać jego filmów a tym bardziej ich zrozumieć dlatego pytam z ciekawości, co takiego jest w jego filmach. Bo czasami odnoszę wrażenie, że oglądać Lyncha, zachwycać się nad jego twórczością to.. takie 'trendy'.. :) I w sumie dobre pytanie: czy taki psychodeliczny, surrealistyczny film byłyby tak zachwycający gdyby w napisach końcowych nie było nazwiska Lyncha?

Nowa odsłona bloga lepsza od poprzedniej. O wiele przyjemniej i "wygodniej" czyta się czarny tekst na białym tle (przynajmniej ja tak uważam). Jeszcze nie do końca rozgryzłem bloggera ale fajną masz tą belkę pod postem w której jest godzina i komentarze :)

Anonimowy pisze...

łe :D normalnie zostałam wytypowana :D w sumie fajne :D przy najbliższej okazji z pewnością uruchomię to u siebie :D:D dzięki ;**

pafffcio pisze...

W sumie pewnie macie rację. Gdyby ktoś inny nakręcił 'Inland Empire' (którego w sumie jeszcze nie widziałem), lub 'Zagubioną autostradę', to pewnie by został zjechany na całej linii. Jednak Lynch to nie tylko te dwa filmy. Pozostałe są już bardziej logiczne i da się je zrozumieć ;) Innym przypadkiem jest 'Mulholland Drive', którego zrozumieć się IMO nie da, ale ma on logiczne wytłumaczenie, które dostępne jest na stronie filmu ;)
Cieszę się, że nowa odsłona bloga się bardziej podoba :) Jeszcze trochę mam do dopracowania, ale w ciągu najbliższego tygodnia powinno wszystko już być odpicowane ;)

Pozdrawiam

matylda_ab pisze...

O cholera! Ale mnie trafiłeś. Zobaczę co da się zrobić ;)))

Anonimowy pisze...

To ja się wypowiem w sprawie "Lost Highway", który to film bardzo lubię. Nie jestem żadną znawczynią kina, filmów oglądam mało i nie zachwycam się czymś tylko dlatego, że nakręcił go taki czy inny reżyser.

Wydaje mi się, że problem tu polega na tym, że oglądając film (ale również np. obraz) dążymy do tego, aby dostrzec w tym jakiś sens, spójną historię, fabułę. Czyli żeby móc powiedzieć, o czym ten film jest (a w obrazie - co on przedstawia). I dlatego często nie podobają się filmy, w których tego rodzaju sensu i treści nie widać, gdzie właściwie nie można stwierdzić o czym one są (a w przypadku obrazy abstrakcyjnych - gdzie nie można powiedzieć jednoznacznie, co przedstawiają).

Moim zdaniem, nie wszystkie filmy, czy dzieła w ogóle, trzeba odbierać w takich kategoriach. Nie wszystkie trzeba zrozumieć w kontekście spójnej historii czy treści. Może warto oderwać się od przedstawiania świata, który znamy i poszukać tego, co w nas budzi dany obraz czy film?
Czasem wystarczy dać się wciągnąć w klimat, atmosferę, obrazowość, symbolikę. Można oczywiście próbować interpretować, ale niekoniecznie dążąc tak usilnie do wyjaśnienia, o co w tym chodzi.

We mnie taka "zaginiona autostrada" porusza coś wewnątrz mnie. Budzi emocje, dostarcza wrażeń, gra z moją wyobraźnią. I dzięki temu jest to film, który wbił mi się w umysł na dłuższy czas.

A tego wszystkiego, między innymi szukam w kinie, nawet bardziej niż spójnej treści czy szeroko pojętej rozrywki.

To wszystko jest bardzo osobiste i często trudne do opisania czy przedstawienia, dlatego ciężko mi powiedzieć CO dokładnie podoba mi się w tym filmie, ale też nie czuję takiej potrzeby.

Anonimowy pisze...

zrobiłam to :D zapraszam na bloga w celu zachwycania się nad moją listą ;P oczywiście nie jest tak ambitna jak Twoja :D
buziaki ;**

Anonimowy pisze...

Dawno mnie nie było, ale dzięki za wytypowanie :) Chyba pierwsza taka "zabawa", która mi się podoba i na pewno nadrobię zaległości ;)
Pozdrawiam :)

Prześlij komentarz

 

Premiera miesiąca:

Premiera miesiąca
Tytuł: 'Wszystko, co kocham'

premiera: 15.01.2010


gatunek: dramat

reżyseria: Jacek Borcuch

scenariusz: Jacek Borcuch

obsada: Olga Frycz, Andrzej Chyra, Mateusz Kościukiewicz, Katarzyna Herman