Na ogół, po każdej Nocy Kina dzieliłem się wrażeniami na temat minimum jednego obejrzanego tam filmu w formie recenzji. Tym razem zbiorczo, krótkie opinie o wszystkich trzech, które udało mi się zobaczyć. Ale najpierw kilka słów o imprezie ogółem.
Generalnie wszystko było zorganizowane ładnie i sprawne. Dziwi mnie tylko, że w jednym Multikinie (Stary Browar) plecak musiałem oddać do depozytu, a w drugim (51) nie. Trochę bezsensu sprawa, bo o ile ktoś nie chce wnosić alkoholu, to z innymi napojami wspierającymi przetrwanie móc wejść powinien. W porównaniu do poprzednich edycji nic mnie raczej nie zirytowało, co bez wątpienia jest plusem. Mimo, że jakaś muzyka na korytarzu w Starym Browarze leciała, to nie zakłócała seansu, jak to bywało w przeszłości, a i ludzie sprawiali wrażenie bardziej cywilizowanych. Chociaż motywu ze sprzedawaniem piwa (chyba bezalkoholowego, ale jednak) w kinie nie zczaję nigdy. Co mnie jeszcze cieszy, to że wytrwałem (prawie) całą noc, mimo nie sprzyjających okoliczności dni poprzednich. A teraz meritum:
Obywatel Milk - moja ocena 4,5/6 - Najlepszy film jaki widziałem minionej nocy. Chociaż szału nie ma, to jednak obejrzeć było warto. Można powiedzieć, że to taki ciąg dalszy (poprzednio oglądałem 'Frost/Nixon') poznawania historii Ameryki oczami filmowców. I zastanawiam się, czy w Polsce nie ma bohaterów, których można by zaprezentować w filmie nie tworząc przesiąkniętego patosem badziewia? Wracając do samego Milka, uwagę zwracało rewelacyjne aktorstwo. I to nie tylko oscarowy Sean Penn zachwycił, ale także Josh Brolin i Emilie Hirsch.
Tajne przez poufne - moja ocena 4/6 - Moje kolejne spotkanie z braćmi Coen, których uważam za najbardziej przereklamowane zjawisko hollywodzkie. Swojego zdania nie zmieniłem. Piać z zachwytu nie będę, bo nie tarzałem się ze śmiechu przez cały film. Tylko momentami, ale za to szczerze. Główna tu zasługa Johna Malkovica i Brada Pitta, którzy to byli prowodyrami większości zabawnych sytuacji. Co jeszcze do mnie dotarło przy okazji tego filmu? Że Tilda Swilton potrafi grać tylko wyrachowane bure suki. W innej roli jej jeszcze nie widziałem. Wychodzi na to, że to jedna z tych aktorek, które grają siebie (pozdrowienia dla Niki ;) ). I jeszcze jeden minus 'Tajnych...' - aktorzy tam grający nie stali się w moich oczach swoimi bohaterami, tylko pozostali aktorami. Chociaż wiem, że częściowo siebie parodiowali.
Gomorra - moja ocena 2/6 - To była totalna pomyłka. Przed połową filmu wyszła jakaś 1/4 sali. W tym ja. Na ogół oglądam filmy do końca, a jak nie to ich nie oceniam. Tu czynię wyjątek, a to dlatego że mam wrażenie, że rozumiem co autor miał na myśli, tylko totalnie to do mnie nie trafia. Miała być mafia taka jaka jest, bez kolorowania i ok, wyszło. Tylko nie rozumiem dlaczego zabrakło jakichś interesujących historii. Nie widzę powodu, dla którego miałbym oglądać przez ponad 2 godziny coś, co totalnie nie potrafi zainteresować. O wiele ciekawsze jest już polskie dresiarstwo (chociaż poziom intelektualny podobny).
Ponieważ pora jest dość wczesna, spałem jakieś 3 h, tak więc składnia czy coś może trochę kuleć. Liczę na zrozumienie ;)
Generalnie wszystko było zorganizowane ładnie i sprawne. Dziwi mnie tylko, że w jednym Multikinie (Stary Browar) plecak musiałem oddać do depozytu, a w drugim (51) nie. Trochę bezsensu sprawa, bo o ile ktoś nie chce wnosić alkoholu, to z innymi napojami wspierającymi przetrwanie móc wejść powinien. W porównaniu do poprzednich edycji nic mnie raczej nie zirytowało, co bez wątpienia jest plusem. Mimo, że jakaś muzyka na korytarzu w Starym Browarze leciała, to nie zakłócała seansu, jak to bywało w przeszłości, a i ludzie sprawiali wrażenie bardziej cywilizowanych. Chociaż motywu ze sprzedawaniem piwa (chyba bezalkoholowego, ale jednak) w kinie nie zczaję nigdy. Co mnie jeszcze cieszy, to że wytrwałem (prawie) całą noc, mimo nie sprzyjających okoliczności dni poprzednich. A teraz meritum:
Obywatel Milk - moja ocena 4,5/6 - Najlepszy film jaki widziałem minionej nocy. Chociaż szału nie ma, to jednak obejrzeć było warto. Można powiedzieć, że to taki ciąg dalszy (poprzednio oglądałem 'Frost/Nixon') poznawania historii Ameryki oczami filmowców. I zastanawiam się, czy w Polsce nie ma bohaterów, których można by zaprezentować w filmie nie tworząc przesiąkniętego patosem badziewia? Wracając do samego Milka, uwagę zwracało rewelacyjne aktorstwo. I to nie tylko oscarowy Sean Penn zachwycił, ale także Josh Brolin i Emilie Hirsch.
Tajne przez poufne - moja ocena 4/6 - Moje kolejne spotkanie z braćmi Coen, których uważam za najbardziej przereklamowane zjawisko hollywodzkie. Swojego zdania nie zmieniłem. Piać z zachwytu nie będę, bo nie tarzałem się ze śmiechu przez cały film. Tylko momentami, ale za to szczerze. Główna tu zasługa Johna Malkovica i Brada Pitta, którzy to byli prowodyrami większości zabawnych sytuacji. Co jeszcze do mnie dotarło przy okazji tego filmu? Że Tilda Swilton potrafi grać tylko wyrachowane bure suki. W innej roli jej jeszcze nie widziałem. Wychodzi na to, że to jedna z tych aktorek, które grają siebie (pozdrowienia dla Niki ;) ). I jeszcze jeden minus 'Tajnych...' - aktorzy tam grający nie stali się w moich oczach swoimi bohaterami, tylko pozostali aktorami. Chociaż wiem, że częściowo siebie parodiowali.
Gomorra - moja ocena 2/6 - To była totalna pomyłka. Przed połową filmu wyszła jakaś 1/4 sali. W tym ja. Na ogół oglądam filmy do końca, a jak nie to ich nie oceniam. Tu czynię wyjątek, a to dlatego że mam wrażenie, że rozumiem co autor miał na myśli, tylko totalnie to do mnie nie trafia. Miała być mafia taka jaka jest, bez kolorowania i ok, wyszło. Tylko nie rozumiem dlaczego zabrakło jakichś interesujących historii. Nie widzę powodu, dla którego miałbym oglądać przez ponad 2 godziny coś, co totalnie nie potrafi zainteresować. O wiele ciekawsze jest już polskie dresiarstwo (chociaż poziom intelektualny podobny).
Ponieważ pora jest dość wczesna, spałem jakieś 3 h, tak więc składnia czy coś może trochę kuleć. Liczę na zrozumienie ;)
5 komentarze:
braci Coen uwielbiam za zróżnicowanie ludzkich losów, za świetnie zakręcone scenariusze, wykorzystywanie najlepszych aktorów, pomysły fabularne, minimalizm środków itd. "Tajne przez pufne" to film który nie zachwyca, ale daje solidną porcję ich stylu.Za to miażdży koncertem aktorskim hollywoodzkich gwiazd.
"Obywatel Milk" wg mnie żyje dzięki Pennowi. Gdyby nie on, filmu by nie było, a pozostałaby propagandowa produkcja.
"Gomorry" nie oglądałem jeszcze, ale z ciekawości włącze sobie kiedyś. Obaczymy czy przetrwam :D
pozdr ;)
"Tajne przez poufne" to jakiś wypadek przy pracy. Kompletnie nużący i bez smaku.
Tajne przez poufne może nie powala, ale zobaczyć warto, choćby ze względu na aktorstwo, które jest bezbłędne. Obywatela i Gomorry nie widziałem.
chciałabym pójść na taką noc kina, ale niestety nie mieszkam zbyt blisko żadnego z Multikin.Widzę, że Gomorra średnio do gustu Ci przypadła, a podobnoż filmweb polecał na ten rok i tylko dlatego mam zamiar go obejrzeć chociaż z moim tempem to może za jakieś 2 lata mi się to uda :P
buziaki ;***
Widzę, że Tajne przez poufne może liczyć na bardzo różne opinie. Ja zostaję gdzieś po środku, chociaż po wyspaniu się stwierdzam, że to film jak tuzin innych, bez szału.
Co do Gomorry, to wiem że filmweb dał im swój znak jakości, ale ja tego zrozumieć nie jestem w stanie. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. I niech mi nikt nie mówi, że to jest 'prawdziwe oblicze mafii, a nie wyidealizowane jak w np. Ojcu Chrzestnym'. To że jest bardziej 'tru' nie znaczy, że musi być nudne.
Pozdrawiam,
pawcio
Prześlij komentarz