niedziela, 17 stycznia 2010

Avatar



gatunek:
sci-fi
reżyseria:
James Cameron
scenariusz:
James Cameron
zdjęcia:
Mauro Fiore
muzyka:
James Horner
obsada:
Sam Worthington Sam Worthington Jake Sully
Zoe Saldana Zoe Saldana Neytiri
Sigourney Weaver Sigourney Weaver Dr Grace Augustine
Stephen Lang Stephen Lang Pułkownik Quaritch
Michelle Rodriguez Michelle Rodriguez Trudy Chasone
od lat: 12
czas trwania: 162 minuty
cena DVD: tylko w kinach!
moja ocena: 5,5/6

[Tu miała być recenzja Avatara.]
[Stwierdziłem jednak, że polski język jest zbyt ubogi, żeby opisać magię świata tam przedstawionego, to po prostu trzeba zobaczyć.]
[Dlatego apeluję do tych, którzy jeszcze filmu nie widzieli - jeśli macie okazję iść na seans 3D, nie czekajcie, rezerwujcie bilety.]
[Prędko drugi raz takiego czegoś nie zobaczycie.]

9 komentarze:

szymalan pisze...

[to the group of soldiers on the ship while flying by the Hallelujah Mountains]
Trudy Chacon: You should see your faces!
8/10 :)
pozdrawiam

pafffcio pisze...

Trafny cytat - mniej więcej taką twarz jak oni ja miałem po wyjściu z kina :P Warto, warto i jeszcze raz warto. Byłem już dwa razy, a może i trzeci raz pójdę! Film roku ex aequo z Bękartami!

Anonimowy pisze...

Hmm... Niektórzy mówią (piszą?), że film poza efektami specjalnymi nic specjalnego nie ma. Tym bardziej śmiesz mnie porównania do Pocahontas czy Smurów (taa pierwsze Smurfy w 3D :D).
Co mi się podobało? Pomijając i wychwalając genialne efekty, zachwyciła mnie wyobraźnia Camerona, którą epatował przez okres trwania filmu. Świat przedstawiony to cymesik i jeszcze więcej. Zagadzam się z tobą: [Prędko drugi raz takiego czegoś nie zobaczycie]. Celna uwaga. Mało tego. Ten film jest impulsem do pokonywania kolejnych granic, gdzie efekty będ jeszcze mocniejsze (trudno to sobie wyobrazić). Oby tylko forma nie przerosła treści. Owszem opowieść może trochę "oklepana". Lecz cóż z tego, jak oczy patrzą, a dusza się cieszy :D.

P.S.: Świetnej użyłeś formy na "zrecenzjowanie" Avatara. Przypomniało mi się co zmajstrował kiedyś pewien maturzysta. Temat wypracowania maturalnego z j. polskiego zawierał: "Na podstawie (...) napisz czym jest odwaga". Abiturient napisał wielkimi literami: "TO JEST ODWAGA". Koniec. Ale pewnie wszyscy znają tą historię. :)

P.S. 2: Dlaczego nie da się nic wklejać w to okienko komentarzy? Jestem jakoś niedouczony?

pafffcio pisze...

Myślę podobnie :) Porówniania do Pocahontas są o tyle zabawne, że nie przypominam sobie, żeby ktoś kiedykolwiek jechał po tej animacji za fabułę :P A z tego że podobna jest w Avatarze, to dla mnie nie problem. Przecież jest to jeden z najlogiczniejszych (zero dziur!) scenariuszów w kinie rozrywkowym ostatnich lat. A jeśli ktoś oczekuje, że kino rozrywkowe będzie głębokim dramatem, to cóż... myślę że może się nie doczekać takiego filmu za swojego życia. To tak jakby oczekiwać od komedii, żeby była horrorem. Nie zgodzę się jednak do końca z tym, że w przyszłości efekty będą mocniejsze. Może i 3D pójdzie do przodu i będą bardziej wyraźne, bardziej 3D. Ale niekoniecznie będą robić takie wrażenie. Do tego potrzeba reżysera z wyobraźnią, a ja widzę tylko 3 nazwiska (Burton, Gilliam i Bekmembetov), poza Cameronem, które mogłby stworzyć świat piękniejszy niż Pandora. Oczywiście życzę im sukcesów, ale będzie ciężko ;)
Dzięki też za pochwałę formy :) Tej anegdotki o maturzyście nie znałem, ale szacunek dla niego, to faktycznie odwaga :)
A dlaczego nie można nic wklejać nie mam pojęcia :/ Dopiero Ty mi na to zwróciłeś uwagę, zaraz spróbuję coś na to zaradzić, może się uda.
Pozdrawiam,
Pawcio

Anonimowy pisze...

Jako, że mamy prawo popytu, zawsze znajdzie się ktoś kto będzie chciał pobić pewne osiągnięcia. W wielu dzidzinach wątpiono, że nie powstanie coś bardziej zaawansowanego (np. Bill Gates powidział, że w przyszłości nie będzie potrzebne więcej niż 64kB pamięci RAM). Użyłem trochę złego porównania, ale na Cameronie świat się nie kończy. To prawda Pandora to przpiękny i ogromny świat. Jednak w niejednej głowie rodzą się pomysły na inne światy. A technologia i przedewszystkim pieniądz pozwalają na zobrazowanie kształtu naszej wyobraźni. Jak to będzie w przyszłośći? Zobaczymy. Trzymam kciuki aby w przyszłości było więcej takich Cameronów.
Pozdrawiam
Marakesh

Anonimowy pisze...

P.S. Sorry, że tak dubluję. Jeszcze co do tych wizjonerskich reżyserów dodałbym ode mnie jeszcze Petera Jacksona, a także śp. Stanleya Kubricka. Swoją wizjonerską Odyseją Kosmiczną wszedł w panteon największych reżyserów. Ciekawy jestem jak wyglądałby "A.I Sztuczna Inteligencja", która miała być ponoć przez niego nakręcona.
No i dzięki bardzo za dodanie mnie do "Warto zajrzeć". Tak więc polecam się i zapraszam.
Marakesh

szymalan pisze...

Też byłem 2 raz. MIAZGA. Miałem akurat 4 godziny okna między zajęciami i skoczyłem do Cinema City na drugi seans Avatara , tym razem juz w digital 3d. I przyznam się- nie spodziewałem sie, że dam sie aż tak wciągnąć , a nawet, że będę mieć ciarki w trakcie niektórych scen.
Avatar jest na serio Wielki. A Cameron wcielający idee oraz słowa w ruch i obraz, jest jeszcze większy. I Wszystkie znaki na Niebie , Ziemi, Pandorze i Bóg Wie Gdzie Jeszcze wskazują, że szykuje się Oscar dla niego i jego dzieła.
pozdrawiam

PS Jeszcze co do powyższego komentarza Ok. Giliam, Bekambetow ok ok ale gdzie Spielberg i Peter Jackson, ? Bo oni to chyba raczej wyobraźni nie są pozbawieni :P

pafffcio pisze...

Zgadzam się, że prędzej, czy później ktoś Avatara na pewno pobije, ale ja obstawiam, że raczej później ;) Co do reżyserów - Kubrick był geniuszem, to fakt. On byłby w stanie coś takiego nakręcić. A Jackson do tego towarzystwa też pasuje, moje przeoczenie. Sam po wyjściu z kina stwierdziłem, że chętnie obejrzałbym Władcę Pierścienia w 3D, mimo że nie jest to film za którym specjalnie przepadam. Jeśli jednak chodzi o Spielberga, to on chyba się skończył. Poza tym on raczej jest po prostu dobrym reżyserem, jednak wyobraźni wyżej wymienionych mu brakuje.
A na Oscara dla Avatara szczerze liczę :)
Pozdrawiam,
Pawcio
PS. Szymalan, gdzie Ci się bardziej podobało - IMAX, czy Digital 3D?

szymalan pisze...

Paradoksalnie większym przeżyciem był dla mnie seans w zwykłym multipleksie, ale to wynika tylko z tego, że idąc do IMAXU podszedłem do tego filmu "od du*y" strony, przykładając zbyt wiele surowości wobec nieoryginalności fabuły. Za drugim razem po prostu rozkoszowałem się wizualnym cudem.
A co do efektów różnicy nie umiem opisać. Chyba i mnie przydałby się 3ci seans(w IMAX). No , może poza taką różnicą ze w digital nie wszystkie sceny filmu były w 3D, bo kilkakronie ściągałem okulary i film był w 2D czasami- co w IMAXIE miejsca nie miało.
A co do Spielberga jeszcze to on nie tyle się skończył, co raczej...zestarzał się w końcu (albo dorósł, dojrzał- jak kto woli). Bo np. jego ostatni "Monachium" to dla mnie film wybitny, ale z kinem rozrywkowym pobudzającym masową wybraźnię to on ma niewiele wspólnego, znaczy się właściwie nic. ;) Teraz też się wział za coś poważniejszego, z tego co słyszałem.

btw policzyłem i to jego filmów w moim zestawieniu klasyki kina będzie właśnie najwięcej :)

pozdrawiam

Prześlij komentarz

 

Premiera miesiąca:

Premiera miesiąca
Tytuł: 'Wszystko, co kocham'

premiera: 15.01.2010


gatunek: dramat

reżyseria: Jacek Borcuch

scenariusz: Jacek Borcuch

obsada: Olga Frycz, Andrzej Chyra, Mateusz Kościukiewicz, Katarzyna Herman