Tak jak pisałem, niżej znajdziecie kilka moich wrażeń po obejrzeniu 'Katynia'. Liczę na Wasze komentarze.
dramat
reżyseria:
Andrzej Wajda
scenariusz:
Przemysław Nowakowski , Władysław Pasikowski
zdjęcia:
Paweł Edelman, Marek Rajca
muzyka:
Krzysztof Penderecki
obsada:
Artur Żmijewski | Andrzej, rotmistrz 8-go Pułku Ułanów w Krakowie |
Maja Ostaszewska | Anna, żona Rotmistrza |
Maja Komorowska | Maria, matka Rotmistrza |
Władysław Kowalski | Jan, ojciec Rotmistrza, profesor UJ |
czas trwania: 125 minut
cena DVD: 46,49
moja ocena: 3/6
Nie ma wątpliwości, iż 'Katyń' to najważniejsza tegoroczna polska produkcja. Już sama tematyka połączona z nazwiskiem reżysera wywołała wielki szum medialny w naszym kraju. Efektem tego są tłumy, jakie zdecydowały sie ten film zobaczyć (inna sprawa, że pewnie większość z nich, to zmuszeni do wyjścia do kina uczniowie podstawówek, gimnazjów i liceów). Mniejsza z tym kto i dlaczego na najnowsze dzieło Wajdy poszedł. Ważniejsze jest raczej co zobaczy. A po tych wszystkich hucznych zapowiedziach może się lekko zdziwić.
Ja idąc na seans miałem nadzieję, że zostanę poruszony, że zobaczę historię która wzruszy, która nie da o sobie zapomnieć, że bohaterowie i ich historie sprawią, że poczuję jakby to bezpośrednio mnie dotknęła ta tragedia. Ale niestety, nic z tego.
Oczywiście jakieś plusy się w 'Katyniu' znajdzie - od strony technicznej wszystko prezentuje się rewelacyjnie. Od strony aktorskiej również. To nie dziwi, bo w końcu reżyseruje Wajda, a grają chyba wszyscy polscy aktorzy będący obecnie na topie.
No właśnie, wszyscy aktorzy. A skoro wszyscy to znaczy, że jest ich pełno. Do głównego wątku wszystkich upchnąć się nie dało, bo myślę, że rola statystów by ich nie zadowoliła. A jak nie ma miejsc w głównym, to czemu by nie zrobić jakichś wątków pobocznych? No i mamy wątek z Cielecką i wątek z Pawlickim, które są opowiedziane po łebkach, byle jak i nic nie wnoszą. A jakby tego było mało to jeszcze psują. Bo zamiast wczuwać się w uczucia głównej bohaterki, granej przez Maję Ostaszewską (rola życia?) muszę oglądać historie które mogły by spokojnie posłużyć za materiał na osobny film (choćby trylogię o Katyniu). W efekcie ani nie jestem w pełni zżyty z główną postacią, przez co nie mogę odczuć filmu tak, jakbym chciał, ani nie mogę ujrzeć w pełni dziejów bohaterów granych przez Cielecką (Agnieszki, siostry porucznika pilota), czy Pawlickiego (Tadeusza, bratanka Anny). I nie jest to wina aktorów, bo oni dają z siebie wszystko (wspomnieć tu warto o kapitalnym Chyrze w roli porucznika Jerzego).
Fabuła jak widać mocną stroną tego obrazu nie jest. A bez tego o dobry film ciężko. Dziwi mnie też tytuł filmu - 'Katyń'. W gruncie rzeczy Katynia w 'Katyniu' jest jakoś tak przymaławo. Nie miał bym nic przeciwko, gdyby kosztem wspomnianych przeze mnie wątków rozbudować wątek żołnierzy. To w końcu w nich drzemie największa siła wzbudzania patriotyzmu. To po ostatniej scenie, ukazującej ich mord byłem wstrząśnięty i zszokowany. I wspomnienie tej sceny z całego filmu zostało mi najbardziej w pamięci. Zresztą chyba nie tylko mi. Nie przypominam sobie tak grobowej atmosfery przy wychodzeniu z sali. Pojedyncze rozmowy, zero śmiechów. I właśnie taki klimat powinien wprowadzać cały film a nie tylko ostatnia scena.
Być może doczekamy tego wszystkiego, czego zabrakło w kolejnej produkcji związanej ze Zbrodnią Katyńską. Nadzieję mieć trzeba. Chociażby u mnie nie jest ona zbyt wielka - skoro Andrzejowi Wajdzie nie udało się zrobić filmu który porwie Polaków, to nie widzę innego, równie zdolnego reżysera który ma na to szanse. A szkoda, bo taki film jest potrzebny. Chociaż po to, by zwrócić uwagę świata na naszą historię. 'Katyń' pomimo tego, że jest naszym kandydatem do Oscara nie ma szans przyciągnąć widzów z zagranicy. Jednak dla nas, Polaków jest to pozycja obowiązkowa.
Ja idąc na seans miałem nadzieję, że zostanę poruszony, że zobaczę historię która wzruszy, która nie da o sobie zapomnieć, że bohaterowie i ich historie sprawią, że poczuję jakby to bezpośrednio mnie dotknęła ta tragedia. Ale niestety, nic z tego.
Oczywiście jakieś plusy się w 'Katyniu' znajdzie - od strony technicznej wszystko prezentuje się rewelacyjnie. Od strony aktorskiej również. To nie dziwi, bo w końcu reżyseruje Wajda, a grają chyba wszyscy polscy aktorzy będący obecnie na topie.
No właśnie, wszyscy aktorzy. A skoro wszyscy to znaczy, że jest ich pełno. Do głównego wątku wszystkich upchnąć się nie dało, bo myślę, że rola statystów by ich nie zadowoliła. A jak nie ma miejsc w głównym, to czemu by nie zrobić jakichś wątków pobocznych? No i mamy wątek z Cielecką i wątek z Pawlickim, które są opowiedziane po łebkach, byle jak i nic nie wnoszą. A jakby tego było mało to jeszcze psują. Bo zamiast wczuwać się w uczucia głównej bohaterki, granej przez Maję Ostaszewską (rola życia?) muszę oglądać historie które mogły by spokojnie posłużyć za materiał na osobny film (choćby trylogię o Katyniu). W efekcie ani nie jestem w pełni zżyty z główną postacią, przez co nie mogę odczuć filmu tak, jakbym chciał, ani nie mogę ujrzeć w pełni dziejów bohaterów granych przez Cielecką (Agnieszki, siostry porucznika pilota), czy Pawlickiego (Tadeusza, bratanka Anny). I nie jest to wina aktorów, bo oni dają z siebie wszystko (wspomnieć tu warto o kapitalnym Chyrze w roli porucznika Jerzego).
Fabuła jak widać mocną stroną tego obrazu nie jest. A bez tego o dobry film ciężko. Dziwi mnie też tytuł filmu - 'Katyń'. W gruncie rzeczy Katynia w 'Katyniu' jest jakoś tak przymaławo. Nie miał bym nic przeciwko, gdyby kosztem wspomnianych przeze mnie wątków rozbudować wątek żołnierzy. To w końcu w nich drzemie największa siła wzbudzania patriotyzmu. To po ostatniej scenie, ukazującej ich mord byłem wstrząśnięty i zszokowany. I wspomnienie tej sceny z całego filmu zostało mi najbardziej w pamięci. Zresztą chyba nie tylko mi. Nie przypominam sobie tak grobowej atmosfery przy wychodzeniu z sali. Pojedyncze rozmowy, zero śmiechów. I właśnie taki klimat powinien wprowadzać cały film a nie tylko ostatnia scena.
Być może doczekamy tego wszystkiego, czego zabrakło w kolejnej produkcji związanej ze Zbrodnią Katyńską. Nadzieję mieć trzeba. Chociażby u mnie nie jest ona zbyt wielka - skoro Andrzejowi Wajdzie nie udało się zrobić filmu który porwie Polaków, to nie widzę innego, równie zdolnego reżysera który ma na to szanse. A szkoda, bo taki film jest potrzebny. Chociaż po to, by zwrócić uwagę świata na naszą historię. 'Katyń' pomimo tego, że jest naszym kandydatem do Oscara nie ma szans przyciągnąć widzów z zagranicy. Jednak dla nas, Polaków jest to pozycja obowiązkowa.
4 komentarze:
Oscara dostać nie dostaniemy, ale zwracać uwagę zwracamy - przynajmniej Rosjan póki co :P
Mi sie podobał. Nie zwariowałam, ale podobał mi się. Ryczę zawsze (jak wiesz:P) - tym razem nie ryczałam właściwie wcale, ale właśnie poruszył mnie. Tym bardziej dostałby film ode mnie +, bo scen drastycznych wiele nie było (a to one zawsze oddziałują na emocje), a mimo to poruszył mnie bardzo.
Fakt - mało żołnierzy. Z jednej strony jakby ktoś się minął z założeniem, ale z drugiej, może właśnie chodziło o zwrócenie uwagi na sprawę z innych perspektyw. Np. od strony kobiet, rodzin, tego, co działo się "tu", gdy oni byli "tam".
Czy rola życia Ostaszewskiej powiedzieć nie mogę, bo ogólnie za nią nie przepadam, więc nie znam za dobrze przebiegu jej kariery oprócz "Na dobre i na złe" oraz kilku teatrów TV.
Za to kocham Stenkę za każdą sekundę na każdym, jakimkolwiek planie, za każde słowo, jakie wypowiada i tak też było tym razem:)
Film mnie nie zachwycił, ale poczułam się w obowiązku stanąć trochę w jego obronie, przynajmniej w tych kilku kwestiach.
tak w ogóle to jestem tu dopiero pierwszy raz, ale postanawiam poprawę:P
na razie mi się podoba, ale wg poprzednia recenzja ('Grindhouse' vol.2) wyszła Ci lepiej niż 'Katyń', ale wciąż jest bardzo dobrze, oby tak dalej;)
aha, no i skomentowałam tego 'Grinhouse'a' jeszcze :)
a ja nie widzialem jeszcze... wiec c do filmusie nie wypowiem, ale moge sie wypowiedziec do recenzji:)
mitamsie podoba,cokolwiek by ktos nie powiedzial. jatam bede czytal, bo sie stesknilem za stylem pisania pafffcia(szczegolnie byl mi on potrzebny na sprawdzianach z polskiego - zarcik. slaby, wiem), ale jeszcze raz - mi sie podoba. pafffciowi pisanie pozytywow o filmach wychodzi rownie dobrz jak negatywow. nie zawsze ludzie to potrafia, lub im to wychodzi tak dobrze jak pafffciowi.
pzdr
Prześlij komentarz