gatunek:
kryminał, dramat
reżyseria:
M. Cuesta, M. Siega, R. Lieberman, T. Goldwyn, S. Shill, A. Davidson, K. Gordon, N. Gomez, J. Podeswa, J. Dahl, E. R. Dickerson
scenariusz:
T. Schlattmann, J. Manos Jr., C. Phillips, D. Cerone, D. Z. Greenberg, M. Rosenberg, L. Gussis, K. Maynard, J. Lindsay, S. Buck, S. Reynolds, A. Fierro, C. H. Eglee
zdjęcia:
Romeo Tirone
muzyka:
Rolfe Kent, Daniel Licht
obsada:
Michael C. Hall | Dexter Morgan |
Julie Benz | Rita Bennett |
David Zayas | Angel Batista |
Lauren Vélez | Porucznik Maria Laguerta |
Jennifer Carpenter | Debra Morgan |
C.S. Lee | Vince Masuka |
Erik King | Sierżant Doakes |
Jaime Murray | Lila |
od lat: 18
czas trwania: 52 minuty/odcinek
cena DVD: brak
moja ocena: 5/6
Chciałbym z tego miejsca serdecznie podziękować autorom serialu 'Heroes' (znanego u nas jako 'Herosi'), za trzeci sezon mojego ulubionego 'tasiemca'. Dzięki temu, iż pierwsze odcinki były tak beznadziejnie słabe zacząłem szukać jakieś alternatywy. I przypomniało mi się, że jakiś czas temu oglądałem koszmarnie przeciętny, pierwszy sezon 'Dextera'. Bez większych nadziei, mając w głowie starą, ludową prawdę, głoszącą iż kontynuacje na ogół nie dorastają do pięt pierwowzorom, postanowiłem zabrać się za sezon drugi. I jak się okazało był to wybór idealny - obejrzałem jeden z najlepszych sezonów jakiegokolwiek serialu w swoim życiu. Druga część 'Dextera' pokazuje, że można zrobić dobry, wiarygodny serial kryminalny bez aury sensacji, cliffhangerów czyhających na każdym kroku, z rewelacyjnie napisanymi postaciami.
Akcja drugiego sezonu zaczyna się wkrótce po zakończeniu pierwszego. Nasz tytułowy bohater, na co dzień ekspert w dziedzinie badania śladów krwi w departamencie policji w Miami, zajmujący się po godzinach zabijaniem morderców, ma poważny problem. Wydarzenia z pierwszego sezonu odbiły się na jego psychice do tego stopnia, iż dokonywanie kolejnych zbrodni jest dla niego niemożliwe. W dodatku każdy jego ruch jest śledzony przez sierżanta Jamesa Doaksa, który przeczuwa, że z Dexterem coś jest nie tak. Mało problemów? To dodam, że pomimo, iż Dexter zaczyna zmieniać się z emocjonalnej wydmuszki w normalną, odczuwającą istotę, jego związek z Ritą powoli się sypie. Wśród tych wszystkich problemów trzeba też znaleźć miejsce dla jeszcze jednego, kluczowego - jego ofiary, które do tej pory spoczywały spokojnie na dnie oceanu zostają odnalezione przez grupę nurków. Od tej pory rozpoczyna się obława mająca na celu odnalezienie 'Rzeźnika z Zatoki', znanego widzom jako Dexter Morgan.
Wątków jak widzimy sporo, ale to nie ich nagromadzenie decyduje o sile serialu. Chociaż przyznać muszę, że wszystko zazębia się bardzo ładnie, a dziur logicznych tu nie znajdziemy. To, co mnie w 'Dexterze' urzekło szczególnie jest jednak czymś bardziej ludzkim i potrójnym. Są to mianowicie kluczowe dla tego sezonu postacie: tytułowego Dextera, wspomnianego wcześniej sierżanta Doaksa oraz pewnej tajemniczej, brytyjskiej bratniej duszy pana Morgana - Lili.
Najpierw słów kilka o 'Rzeźniku z Zatoki'. Występował on co prawda w pierwszej części, jednak w tamtej nie był dla mnie nikim innym, jak kolejnym filmowym bohaterem. W tej autorzy scenariusza wznieśli tą postać o poziom wyżej. Dzięki temu, iż jego zbrodnie wychodzą na jaw, a my 'mamy dostęp' do jego psychiki możemy zagłębić się w umysł seryjnego mordercy. Rozrywka to całkiem dobra, bo tytułowa postać została napisana szalenie wiarygodnie.
Druga postać wspomniana przeze mnie to sierżant James Doaks, wróg Dextera numer jeden. Obaj panowie nie darzą się zbytnią sympatią, a w dodatku Doaks próbuje za wszelką cenę znaleźć haka na Morgana. Wszystkie wątki związane z tą postacią są bardzo zaskakujące. Do pewnego momentu niemal co odcinek mamy zwroty akcji, w których bierze udział jego skromna osoba. A zakończenie jego wątku jest nie mniej zaskakujące, niż obecność zespołu z Hoffenheim na czele Bundesligi.
Trzecim powodem dla którego warto obejrzeć drugi sezon 'Dextera' jest Lila. Tej pani nie mieliśmy przyjemności widzieć w poprzedniej części. Nie chcę tu zbyt wiele zdradzać, powiem tylko że jest to prawdziwa bratnia dusza głównego bohatera. Ona jako jedyna potrafi spojrzeć za maskę, pod którą Dexter się ukrywa i co ważniejsze nie przeraża jej to, co widzi. Dodatkowo jest to postać kluczowa dla całej akcji jest to postać. Jedyne czego mógłbym się w jej sprawie doczepić, to że mogła by być piękniejsza. Nie mniej jednak wszelkie braki nadrabia cudnym brytyjskim akcentem.
Oczywiście pozostałe postacie również są bardzo wiarygodne i miło się je ogląda, lecz to tylko tło dla wyżej wymienionej (nie)świętej trójcy. W sezonie drugim nie brakuje również najważniejszych elementów z poprzedniej części. Jest przede wszystkim dużo humoru. Sarkastycznego humoru. Takiego, którego raczej próżno szukać gdzie indziej w telewizji. Niech świadczy o tym chociażby fakt, że ja rzadko śmieję się do filmu, czy też serialu, a w tym wypadku zdarzało mi się to zaskakująco często.
Nie będę jednak ukrywał, że tylko wyżej wymienione czynniki nie zrobiły by z 'Dextera' serialu ponadprzeciętnego. Jest jeszcze coś, co dla mnie było nie małym zaskoczeniem. Mianowicie jak żaden inny serial dla mas 'Dexter' skłania do wielu przemyśleń. Co ważniejsze jednak, nie robi tego nachalnie. Po prostu jeśli ktoś chce, to po każdym odcinku znajdzie w swojej głowie kilka wątpliwości, czasem wobec otaczającego nas świata, czasem wobec własnej osoby.
Tak więc jeśli jesteście znudzeni kolejnymi seriami 'Prison Breaka' (btw. czwarty sezon jest genialny!), czy innego 'Losta' i szukacie czegoś ciut spokojniejszego, jednak z równie wciągającą akcją 'Dexter', będzie jak znalazł. I warto nawet dla drugiego sezonu przejść przez pierwszy. Nie jest to w sumie aż tak straszne doświadczenie, tym bardziej że serial ten charakteryzuje się sezonami zaledwie 12-odcinkowymi. Niby to mało, a jednak w tych dwunastu epizodach można zmieścić niebywale dużo wydarzeń, interesujących do tego stopnia, że nie potrzeba wspomnianych na początku cliffhangerów, by zmusić widza do obejrzenia kolejnego odcinka. I niech to będzie najlepszą reklamą drugiego sezonu 'Dextera'.
Akcja drugiego sezonu zaczyna się wkrótce po zakończeniu pierwszego. Nasz tytułowy bohater, na co dzień ekspert w dziedzinie badania śladów krwi w departamencie policji w Miami, zajmujący się po godzinach zabijaniem morderców, ma poważny problem. Wydarzenia z pierwszego sezonu odbiły się na jego psychice do tego stopnia, iż dokonywanie kolejnych zbrodni jest dla niego niemożliwe. W dodatku każdy jego ruch jest śledzony przez sierżanta Jamesa Doaksa, który przeczuwa, że z Dexterem coś jest nie tak. Mało problemów? To dodam, że pomimo, iż Dexter zaczyna zmieniać się z emocjonalnej wydmuszki w normalną, odczuwającą istotę, jego związek z Ritą powoli się sypie. Wśród tych wszystkich problemów trzeba też znaleźć miejsce dla jeszcze jednego, kluczowego - jego ofiary, które do tej pory spoczywały spokojnie na dnie oceanu zostają odnalezione przez grupę nurków. Od tej pory rozpoczyna się obława mająca na celu odnalezienie 'Rzeźnika z Zatoki', znanego widzom jako Dexter Morgan.
Wątków jak widzimy sporo, ale to nie ich nagromadzenie decyduje o sile serialu. Chociaż przyznać muszę, że wszystko zazębia się bardzo ładnie, a dziur logicznych tu nie znajdziemy. To, co mnie w 'Dexterze' urzekło szczególnie jest jednak czymś bardziej ludzkim i potrójnym. Są to mianowicie kluczowe dla tego sezonu postacie: tytułowego Dextera, wspomnianego wcześniej sierżanta Doaksa oraz pewnej tajemniczej, brytyjskiej bratniej duszy pana Morgana - Lili.
Najpierw słów kilka o 'Rzeźniku z Zatoki'. Występował on co prawda w pierwszej części, jednak w tamtej nie był dla mnie nikim innym, jak kolejnym filmowym bohaterem. W tej autorzy scenariusza wznieśli tą postać o poziom wyżej. Dzięki temu, iż jego zbrodnie wychodzą na jaw, a my 'mamy dostęp' do jego psychiki możemy zagłębić się w umysł seryjnego mordercy. Rozrywka to całkiem dobra, bo tytułowa postać została napisana szalenie wiarygodnie.
Druga postać wspomniana przeze mnie to sierżant James Doaks, wróg Dextera numer jeden. Obaj panowie nie darzą się zbytnią sympatią, a w dodatku Doaks próbuje za wszelką cenę znaleźć haka na Morgana. Wszystkie wątki związane z tą postacią są bardzo zaskakujące. Do pewnego momentu niemal co odcinek mamy zwroty akcji, w których bierze udział jego skromna osoba. A zakończenie jego wątku jest nie mniej zaskakujące, niż obecność zespołu z Hoffenheim na czele Bundesligi.
Trzecim powodem dla którego warto obejrzeć drugi sezon 'Dextera' jest Lila. Tej pani nie mieliśmy przyjemności widzieć w poprzedniej części. Nie chcę tu zbyt wiele zdradzać, powiem tylko że jest to prawdziwa bratnia dusza głównego bohatera. Ona jako jedyna potrafi spojrzeć za maskę, pod którą Dexter się ukrywa i co ważniejsze nie przeraża jej to, co widzi. Dodatkowo jest to postać kluczowa dla całej akcji jest to postać. Jedyne czego mógłbym się w jej sprawie doczepić, to że mogła by być piękniejsza. Nie mniej jednak wszelkie braki nadrabia cudnym brytyjskim akcentem.
Oczywiście pozostałe postacie również są bardzo wiarygodne i miło się je ogląda, lecz to tylko tło dla wyżej wymienionej (nie)świętej trójcy. W sezonie drugim nie brakuje również najważniejszych elementów z poprzedniej części. Jest przede wszystkim dużo humoru. Sarkastycznego humoru. Takiego, którego raczej próżno szukać gdzie indziej w telewizji. Niech świadczy o tym chociażby fakt, że ja rzadko śmieję się do filmu, czy też serialu, a w tym wypadku zdarzało mi się to zaskakująco często.
Nie będę jednak ukrywał, że tylko wyżej wymienione czynniki nie zrobiły by z 'Dextera' serialu ponadprzeciętnego. Jest jeszcze coś, co dla mnie było nie małym zaskoczeniem. Mianowicie jak żaden inny serial dla mas 'Dexter' skłania do wielu przemyśleń. Co ważniejsze jednak, nie robi tego nachalnie. Po prostu jeśli ktoś chce, to po każdym odcinku znajdzie w swojej głowie kilka wątpliwości, czasem wobec otaczającego nas świata, czasem wobec własnej osoby.
Tak więc jeśli jesteście znudzeni kolejnymi seriami 'Prison Breaka' (btw. czwarty sezon jest genialny!), czy innego 'Losta' i szukacie czegoś ciut spokojniejszego, jednak z równie wciągającą akcją 'Dexter', będzie jak znalazł. I warto nawet dla drugiego sezonu przejść przez pierwszy. Nie jest to w sumie aż tak straszne doświadczenie, tym bardziej że serial ten charakteryzuje się sezonami zaledwie 12-odcinkowymi. Niby to mało, a jednak w tych dwunastu epizodach można zmieścić niebywale dużo wydarzeń, interesujących do tego stopnia, że nie potrzeba wspomnianych na początku cliffhangerów, by zmusić widza do obejrzenia kolejnego odcinka. I niech to będzie najlepszą reklamą drugiego sezonu 'Dextera'.
10 komentarze:
Matko! Obejrzałam w życiu tylko 1 odcinek Dextera, jak raz w nocy spać nie mogłam. Nigdy więcej! Nie podoba mi się, za dużo krwi, piłowania ciał, brrrr. To nie dla mnie. Kompletnie nie czuję tego serialu i nie umiem zrozumieć zachwytu nad nim. Chyba za wrażliwa jestem.
Z Dexterem wytrzymalem chyba do polowy pierwszego sezonu. Tlucze i klamie :) Z tego co piszesz, wynika, ze warto byloby sprobowac raz jeszcze.
A co Heroes to mnie zmartwiles... Zawsze czekam do konca sezonu i potem ogladam jeden odcinek za drugim :)
Acha, pisz czesciej, dobrze sie czyta.
Ja z kolei obejrzałem pierwszy sezon od deski do deski i bardzo mi się podobał. Albo Matylda rzeczywiście jest za wrażliwa albo ja już jestem spaczony bo wg mnie krwi, piłowania itp było tyle ile trzeba. Sama intryga też wciągająca aczkolwiek tak od 6-7 odcinka spokojnie można się domyśleć kim jest (nie "kto") morderca. Czekam na sezon 2 a póki co oglądam Californication.
No ja też uważam, że nie było aż tak wiele krwi w pierwszym sezonie. Ale ja już jakiś czas temu stwierdziłem, że jestem na przemoc na ekranie bardzo znieczulony :/ A jeśli chodzi o poziom pierwszej serii, to tak jak pisałem w recenzji - średnio mi do gustu przypadła. Ja w niej z kolei odwrotnie niż MAXcine szybko domyśliłem się 'kto' jest mordercą, ale późno 'kim' on jest ;P
A co do Heroes i trzeciego sezonu - ja zrobiłem przerwę na 9 odcinku, który zwiastował rozkręcenie akcji. Ale do tego czasu jest na prawdę słabo niestety :/ I dzięki Damian za miłe słowa :) Nad częstotliwością w grudniu popracuję, bo jeszcze minimum dwa teksty chcę puścić :) Plus kilka notek bardziej 'rozrywkowych' ;)
Pozdrawiam
Ja jestem aktualnie na 3 sezonie Dextera i uważam, że jest najlepszy ze wszystkich. Uwielbiam ten serial co prawda sam Dexter z wizualnego punktu widzenia za specjalnie mi nie odpowiada, ale o dziwo jakoś lubię tę postać. Lili nie mogłam zcierpieć. Wkurzała mnie na każdym kroku, no ale przynajmniej dzięki niej powiązano tego tego z Rzeźnikiem z zatoki. Ale to co się dzieje w 3 sezonie.. nie przebije tego. szlag mnie trafia znowu :D:D pamiętam, że jak obejrzałam jeden odcinek serialu początkowych sezonów to czułam się jakbym oglądała jakiś pełnometrażowy film hehe :D
A co do Herosów to bardzo lubię ten serial. Ciekawie zrobiło się ostatnio dopóki nie miała miejsca scena na plaży, bo myślałam o pewnym wątku i tym zdarzeniem zostało to raczej przekreślone. Od pewnego odcinka przestał mnie zaskakiwać ten serial. Nie wiem jak dalej się potoczy ta akcja.
U mnie na blogu tymczasem pojawiła się nowa notka "Doomsday"
gorąco zapraszam do czytania i wyrażania opinii.
pozdrawiam ;**
Dexter to mój ulubiony serial. Bardzo podobał mi się 1 sezon (pod koniec ogladałam nawet dwa odcinki naraz). Jezeli drugi sezon jest taki jaki opisujesz. To będzie jeszcze lepiej! Ja domysliłam się "kto" jest mordercą, ale "kim" to do cotatniej chwili nie wiedziałam. W ogóle nie przyszło mi to do głowy.
PS Piszesz świetne recenzje, mam nadzieje, ze o 3 sezonie też napiszesz.
zajebioch
Ogladam drugi sezon .Jak dla mnie pierwszy byl genialny .Drugi jest dobry ale nie wiem jak mogles skrytykowac tak pierwszy sezon .Żecz gustu?Ale ogulnie swietny serial
dexter wymiata i tyle :D
Git malina fajny serial polecam;d
Prześlij komentarz