niedziela, 13 grudnia 2009

Filmowe podsumowanie roku, cz. 1

Przez ostatnie dwa lata filmowe podsumowanie roku na moim blogu pojawiało się w jednej notce. Wyglądało to różnie, raz było za dużo wszystkiego i wkradł się przez to chaos, w zeszłym roku podsumowanie było klarowne, ale za to ja nie czułem się spełniony, bo nie napisałem o wszystkim, o czym chciałem. W tym roku postanowiłem obie metody połączyć i zrobić klarowne podsumowanie, w którym napiszę o wszystkim, o czym chcę, ale w trzech odsłonach. Pierwsza już dziś. A w niej przegląd klasyki, którą dane mi było obejrzeć w tym roku oraz filmy, które najbardziej mnie zawiodły.

KLASYKA

Każdego roku staram się obejrzeć jakieś filmy, które każdy szanujący się kinoman znać powinien. W tym jestem szczególnie zadowolony - udało mi się obejrzeć kilka absolutnych evergreenów. Inna sprawa, że nie zawsze zachwyt nad konkretnymi dziełami rozumiem. W rankingu pominąłem filmy z przed roku 1990. Filmy uporządkowane w kolejności oglądania.

Ojciec chrzestny (1972) - Numer jeden w rankingu filmwebu, numer dwa w rankingu imdb. Nie znać tego filmu to wstyd, sam się sobie dziwię, że dopiero w tym roku po niego sięgnąłem. Przyznam jednak szczerze, że nie zmiótł mnie z krzesła. Jak na kino gangsterskie był bardzo spokojny, zabrakło mi w nim akcji. Ale i tak potrafił wciągnąć i zafascynować. Moja ocena: 5/6

Przeminęło z wiatrem (1939) - Jedna z milszych niespodzianek AD 2009. Chyba każdy słyszał o tym filmie. Słyszeć to jedno, a być świadomym jego długości i roku produkcji to drugie. Obie rzeczy mnie przeraziły - film z 1939 trwający prawie 4 godziny. To nie wróżyło niczego dobrego. A jednak, okazało się, że już wtedy potrafiono kręcić filmy z epickim rozmachem, wzbogacone w dodatku całkiem przyzwoitą historią. Moja ocena 4,5/6

Człowiek słoń (1980) - Właściwie, ten film równie dobrze nadawałby się do poniższego rankingu, na największy zawód. Oglądałem go na trzy razy, a to zdarza mi się rzadko, bo też rzadko nie mogę czegoś tak bardzo strawić. Za bardzo uwierzyłem nazwisku Davida Lyncha i opiniom, że to jego najlepszy film. To jego najnormalniejszy film. A to co normalne i zrozumiałe nie zawsze jest najlepsze. Poza tym za bardzo raziło mnie oczywiste przesłanie. Moja ocena 3-/6

Koszmar z ulicy Wiązów (1984) oraz Koszmar z ulicy Wiązów 2: Zemsta Freddy'ego (1985) - Grzechem byłoby mieć boks z całą serią 'Koszmaru' i go nie ruszyć. Póki co widziałem tylko dwie części sagi o legendarnym Freddym Krugerze. Jak najbardziej spełniły moje oczekiwania. Dzisiaj co prawda więcej scen bawi niż straszy, ale nie zmienia to faktu, że ogląda się całość nad wyraz przyjemnie. Moja ocena 4,5/6

Człowiek z blizną (1983) - Jeśli chodzi o kino gangsterskie - mój ulubiony film. Dopiero w tym roku odkryłem, że podobieństwo plakatów Człowieka z blizną i American Gangster wcale nie jest przypadkowe. Klimat obu filmów jest podobny, możemy poczuć, jakbyśmy sami poruszali się po świecie bohaterów. Pomimo podobnej oceny zdecydowanie wolę Scareface od Godfather. Moja ocena 5/6

Ojciec chrzestny 2 (1974) - Największe nieporozumienie AD 2009. Nie pojmuję tego, jak ten film może być tak wysoko we wszelkiej maści rankingach, jak można stawiać go wyżej niż część pierwszą. Broni się co prawda aktorsko, ale sam scenariusz jest niepotrzebnie rozciągnięty i w dodatku koncept porównywania dwóch ojców chrzestnych do mnie nie trafia. Wieje nudą. Moja ocena 3=/6

ZAWODY

Kilka filmów, które mnie zawiodły pojawiło się już wyżej. Pozostałe tutaj. Ranking jest jakby dwuczęściowy - pierwsza szóstka to filmy, które swoją polską premierę miały w 2009 roku, ostatnia czwórka to te, które premierę miały wcześniej. Im film wyżej w swojej części rankingu, tym większy sprawił mi zawód.

  1. Tulpan (2008) - Dla mnie to gówno udające diament. Ktoś wpadł na genialny pomysł - pojedziemy na step, pokręcimy trochę ludzi, trochę krajobrazów i wyjdzie arcydzieło, którego pewnie nikt nie zrozumie, każdy będzie interpretował inaczej, ale będą się zachwycać. Ja się nie zachwycam. Emocji prawie nie ma, step jest nudny, a w dodatku wygląda to jak kazachski Big Brother. Moja ocena 1/6
  2. Gomorra (2008) - Być może ja nie mam szczęścia do kina gangsterskiego, albo po prostu go nie rozumiem. Dostrzegam za to pewne podobieństwo do Tulapana - tu też ktoś próbował zrobić coś w stylu reality show, tym razem mafijnego. I stąd mamy wrażenie, jakby kamerzysta snuł się bez celu wśród mafiosów, z grubsza niczym nie różniących się od dresów z pod bloku. Z kamerą wśród zwierząt? Wolę discovery. Moja ocena: 2/6
  3. Milczenie Lorny (2008) - Film sam w sobie tragiczny nie jest. Mój problem z nim polegał na tym, że miałem wobec niego zbyt wielkie oczekiwania, stąd też zawód spory. Być może nie do końca odpowiada mi stylistyka filmów braci Dardenne, bo podobny problem miałem z ich Dzieckiem. Na plus można zaliczyć na pewno to, że losy głównej bohaterki nie są nam obojętne. Przynajmniej do czasu, gdy autorzy nie zaczęli kombinować i wymyślili całkiem nierealne zakończenie. Moja ocena 3/6
  4. Harry Potter i Książę Półkrwi (2009) - Nie rozumiem zachwytów nad tym filmem. Dla mnie za dużo było tam miziania się, za mało magii. Scena z różdżkami na końcu przelała czarę goryczy. Najgorszy Potter, jakiego widziałem. Moja ocena 3/6
  5. Madagascar 2 (2008) - Kolejna ofiara zbyt wygórowanych oczekiwań. Sam w sobie jest znośny, chwilami nawet zabawny. Ale na pewno nie lepszy od pierwszej odsłony. Moja ocena 3/6
  6. Coco Chanel (2009) - Spodziewałem się fascynującej historii o życiu najsłynniejszej projektantki świata. Otrzymałem opowieść o jej miłościach. Nudne to i schematyczne, ale da się oglądać bez boleśnie. Moja ocena 2,5/6
  7. Nieodwracalne (2002) - Zdecydowanie przereklamowany film. Widać, żeby było o filmie głośno wystarczy wstawić stosunkowo ostrą scenę gwałtu, a jak odwróci się kolejność wydarzeń, to w dodatku połowa widzów okrzyknie go arcydziełem. Do mnie ten koncept nie trafił. Moja ocena 2/6
  8. Kung Fu Panda (2008) - Aż wierzyć mi się nie chce, że to jedna z najlepszych animacji ubiegłego roku. Dla mnie była nudna i w ogóle niezabawna. Wall.E pobił pandę, tak jak Pudzianowski niedawno Najmana. Moja ocena 2/6
  9. Happy-Go-Lucky, czyli co nas uszczęśliwia (2008) - Film o kobiecie która zamiast uszczęśliwiać irytowała. Nazwijcie mnie zgredem, ponurakiem, jak chcecie. Ale na prawdę nie widzę nic zabawnego w tym, że główna bohaterka uparcie usiłuje jeździć w szpilkach, mimo że jej instruktor jej to odradza. Moja ocena 2,5/6
  10. Tajne przez poufne (2008) - Nie będę śmiał się z filmu, tylko dlatego, że reżyserują go Coenowie. Humor do mnie nie trafił, za to aktorsko wyszło rewelacyjnie. Problem w tym, że to za mało, jak na film sygnowany takimi nazwiskami. Moja ocena 4/6

Tyle w tym tygodniu. Kolejną część podsumowania postaram się zamieścić jakoś w przyszły weekend. Aczkolwiek nie gwarantuję niczego, ponieważ mój komputer odmówił posłuszeństwa, więc muszę sobie radzić inaczej.

6 komentarze:

unnami pisze...

podsumowanie juz w grudniu? ja jeszcze troche poczekam, tak do lutego :)

pafffcio pisze...

Ja z tym właściwym (czyli najlepsze filmy 2009) czekam do początku stycznia ;) Teraz taka mała rozgrzewka :)
Pozdrawiam,
Pawcio

lola king pisze...

Zdecydowanie za dużo tych rozczarowań, to nie wróży dobrze ;] "Człowiek z blizną", to jak dla mnie jeden z najlepszych filmów, ever! Co do Ojca Chrzestnego, to zdecydowanie wolę pierwszą część. "Tajne przez poufne" to się zgodzę, że lepsze aktorstwo niż humor. Chociaż Coehonowie mają dość specyficzne poczucie humoru, to i tak raz na jakiś czas uda im się zrobić naprawdę świetny film. Co do reszty to się zgadzam ;]

szymalan pisze...

Co do klasytków to może uniknę tematu- sam go wałkuje regularnie na blogu, wiec mozemy o nich tam ;)
Zaś co do zawodów..no tu jest gorzej :D
No bo tak : Gomorra jest strasznie nudnym filmem, ale dokładnie taki miał być w zamierzeniu. Ratują go ostatnie plansze przed napisami końcowymi, które mnie DOSŁOWNIE poraziły statystykami dotyzącymi współczesnej maffi sycylijskiej. wiec ocena za przekaz 5/6, za odbiór przez 2 h: 1/6. Dziwne, co nie?
Milczenie Lorny: pamiętam , że mi sie podobało,dałem dośc wysoką ocenę. Ale...co właściwie z tego, skoro już dziś mi ten film kompletnie wyleciał z głowy?
Książe Półkrwi..ekhm..ekhm..to może idźmy dalej..
Madagascar 2, w sumie dla mnie ani grzeje, ani ziębi. Dwa ząrty w te czy wewte, - nie robi różnicy, bo mieliśmy lepsze animacje tego roku.
Nieodrwacalne. Nareszcie ktos się ze mną zgadza! Ha! Trafiłes tym komentarzem w 10-tke.
Panda: ej no weź co się miśka czepiasz? :( Mnie się podobało, choć wiem, że wtórne i ograne na wszystkie sposoby. Ale jakoś na swój sposób dla mnie urocze.
Happy Go Lucky- ja nie wiem skąd taka opinia o tym filmie wśród większości ;/ Przecież to mądry film pełen emocji. No ale fakt- bohaterka na początku ma takie ADHD, że nie wszyscy wytrzymują :D
Tajne przez poufne. A ja się tam uśmiałem. Kapitalna obsada, dialogi i popieprzona intryga , nagięta do granic możliwości. Coenowie rządzą.
Swoją drogą, mało mnie nie zamurowało jak zobaczyłem Twoją ocenę Tulpana na filmwebie. Nie widziałem, ale zapowiada sie kolejny wychwalany przez krytyków shit-art.
I to tyle dziś z mojej strony.
pozdrawiam

maxcine pisze...

Gonnora - nie grzeje, nie ziębi, film raczej neutralny, można obejrzeć.
Milczenie Lorny - nie widziałem
Harry Potter - żadna część nigdy nie zrobiła na mnie wrażenia, zaś najnowsza nie wychodzi przed szereg. Cała seria kręcona jest na jedno kopyto, takie mam wrazenie.
Madagaskar2 - bardzo duże rozczarowanie. Pierwsza część jest jedną z moich ulubionych animacji, druga na pewno nie będzie. "Chwilami nawet zabawny" wystarczy za całą recenzje :)
Coco Chanel - nie widziałem, ale nasłuchałem się od koleżanki i na pewno nie obejrzę. Poza tym nie lubię tej aktorki (nigdy nie pamietam jak sie nazywa).
Nieodwracalne - widziałem ten film baaarrddzooo dawno temu i zrobil na mnie olbrzmie wrazenie. Prosty, brutalny, dosadny - nie dla każdego.
Kung Fu Panda - sympatyczna animacja, fajnie sie ogląda, ale jak zwykle nic nowego. Ogólnie zgadzam się, nuda.
Happy - nie widziałem (już sam tytuł jest dla mnie odpychający)
tajne przez poufne - a mi się podobało. Komedia inna niż wszystkie. No i rewelacyjne aktorstwo.

Może ja też zrobie jakieś podsumowanie... Poczekam jednak do stycznia.

pafffcio pisze...

Lola, rozczarowań wcale nie jest tak wiele! Żeby skompletować tegoroczną szóstkę, musiałem się trochę natrudzić, stąd jest też udane Tajne przez poufne. Ale co ja poradzę, że Coenów nie rozumiem :P
Szymalan, jak tylko trafię u Ciebie na jakiegoś klasyka, którego widziałem to się wypowiem. Póki co nie mam do tego szczęścia :P
Co do Gomorry zgadzam się - przekaz dobry, doceniam, dlatego dorzuciłem punkcik. Ale od przekazu są gazety. Film to coś więcej. Ba, w filmie przekaz jako taki jest nawet dla mnie sprawą drugorzędną.
Happy-Go-Lucky może i jest pełny emocji, ale jakoś średnio-pozytywnych :P Nie trafił do mnie, tak jak Coenowie.
Tulpan to zawód na całej linii. Ja rzadko daję filmom oceny najniższe, ale gdy ktoś robi widza w ciula i próbuje mu wcisnąć bubel twierdząc, że to cud techniki, innej oceny nie daję.
Maxcine, zrób podsumowanie, to jest dobry pomysł :) A ogólnie widzę, że poza Nieodwarcalnym się zgadzamy :)

Pozdrawiam,
Pawcio

Prześlij komentarz

 

Premiera miesiąca:

Premiera miesiąca
Tytuł: 'Wszystko, co kocham'

premiera: 15.01.2010


gatunek: dramat

reżyseria: Jacek Borcuch

scenariusz: Jacek Borcuch

obsada: Olga Frycz, Andrzej Chyra, Mateusz Kościukiewicz, Katarzyna Herman